Pomysł połączenia Opery na Zamku z Filharmonią Szczecińską jest nienowy. Różne ekipy władzy wysuwały go i zarzucały już parę razy, tym niemniej nowy zarząd województwa do niego wraca. Pomysł budowy wspólnego gmachu jest propozycją wybudowania w Szczecinie nowego hipermarketu, tym razem hipermarketu kultury Byłyby w nim sale i orkiestra do wynajęcia - pisze Bogdan Twardochleb w Kurierze Szczecińskim.
Wypada mieć nadzieję (oby niepłonną!), że skorzysta z nauki poprzedników i z pomysłu się wycofa. Choćby dlatego, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, o czym nie wszyscy chcą pamiętać. Witold Jabłoński, członek zarządu województwa odpowiedzialny za sprawy kultury, mówił niedawno, że zarząd nie chce łączyć obu instytucji, lecz wybudować dla nich wspólny gmach, za pieniądze przeznaczone na budowę nowej filharmonii i modernizację opery w jej dotychczasowej siedzibie. Mówił też, że prowadzi w tej sprawie rozmowy z władzami miasta. Kto choć trochę interesuje się życiem muzycznym, ten wie, że opera i filharmonia są instytucjami bardzo różnymi, mimo pozorów podobieństwa. Pomysł ich połączenia dowodzi, że pomysłodawcom brak nie tylko dobrej woli, lecz wiedzy o roli życia muzycznego i kultury w ogóle. Można domniemywać, że nie o rozwój kultury im chodzi, nie o sprzyjanie umacnianiu się samodzielnych środowisk twórczych, lec