Jaki jest polski Hamlet 2004 r.? W inscenizacji przygotowanej dla Teatru Telewizji przez początkującego reżysera filmowego Łukasza Barczyka to młodzieniec smętny i trochę nijaki, podobny do swych rówieśników, dwudziestoparolatków, spotykanych na ulicy. Woli nie być, niż być za wszelką cenę.
Kiedy w prasie ukazały się pierwsze informacje o "Hamlecie" przygotowywanym przez Barczyka ("Patrzę na ciebie Marysiu", "Przemiany"), najbardziej zaintrygowało wszystkich wybrane przez reżysera miejsce akcji - słynna kopalnia soli w Wieliczce. Jak się okazało (premiera w TVP 29 marca br.), Wieliczka z powodzeniem zagrała zamek w Elsynorze. Wspaniale prezentują się podziemia w szerokich planach (np. kaplica św. Kingi przemieniona w salę tronową), lecz także w zbliżeniach, kiedy wyraźnie widać szorstką fakturę ścian. Autorem bardzo dobrych zdjęć - których walory, niestety, trudniej docenić na małym ekranie - jest znakomity operator filmowy Paweł Edelman. Ale Barczyk nie nadużywa filmowych środków wyrazu. Nawet w pojedynku Hamleta z Laertesem, gdzie mógł poszaleć, nie wychodzi poza układy choreograficzne stosowane zwykle w teatrze żywego planu. Kamera jeździ tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne. Ci, którzy liczyli, że będzie to przedstawienie awang