"Hamlet" wg Williama Shakespeare'a i Stanisława Wyspiańskiego w reż. Bartosza Szydłowskiego z Teatru im. Słowackiego w Krakowie na Festiwalu Boska Komedia. Pisze Rafał Turowski na swoim blogu.
Podobało mi się i dobrze się ten spektakl oglądało. Przepraszam Autorów i Reżysera za pewną mizerię tej opinii, ale przecież tzw. znakomita większość widzów kupujących bilety do teatru, właśnie te czynniki bierze pod uwagę. Fantastycznym pomysłem było obsadzenie p. Tytusa w roli ducha Ojca, odwrotnie do warunków przecież, a otwierając piękny strumień znaczeń, wspomniany aktor tegoż dnia zagrał godzinę wcześniej także dużą rolę w Starym, szacunek. Dalej, jedną prościutką sceną reżyser zasugerował, że Horacjo był nie tylko hm przyjacielem Hamleta, ale i Ofelii, co było tezą tyleż zaskakującą, co olśniewającą. Znakomitą scenografię do tego spektaklu zrealizowała p. Małgorzata Szydłowska, gigantyczna dłoń otworzyła kolejne możliwości odczytania tego spektaklu, słyszałem później w foyer kłótnię o sens i miejsce tejże dłoni na scenie. To cieszy, kłótnia po Hamlecie należy do najszlachetniejszych polskich nieporozumień.