"Być albo nie być" w reż. Milana Peschela w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Marta Bryś w Dwutygodniku. Strona kultury.
Na najprostszym poziomie trudno zrozumieć, z jakiego powodu Peschel zdecydował się wystawić w teatrze scenariusz Whitby'ego i co chciał poprzez ten tekst powiedzieć. Spektakl Milana Peschela "Być albo nie być" to nieudana próba odtworzenia filmu Ernsta Lubitscha o tym samym tytule. Gdy Lubitsch pokazał swój film w 1942 roku, wzbudził zrozumiałe kontrowersje komediową formą opowiadania o Hitlerze i okupacji Warszawy. Kiedy patrzymy na ten film z perspektywy 2011 roku, z ciekawością obserwujemy, jak zmiany w narracjach historii i pamięci pozbawiły go bluźnierczego potencjału. Reżyser spektaklu odrzucił jednak perspektywę krytyczną i skoncentrował się na kreowaniu groteskowej powtórki filmu, przypadkowo uzupełnionej o parę szekspirowskich monologów i kilka wulgaryzmów pod adresem Niemców. Fabuła nie jest skomplikowana - do Warszawy przyjeżdża profesor-szpieg, aby rozbić polskie podziemie. Dowiadują się o tym aktorzy Teatru Polskiego i postanawi