EN

23.09.2013 Wersja do druku

Grodzka na deskach

Sztuka o posłance Annie Grodzkiej ma być sposobem na przybliżenie kwestii transseksualizmu. Warto wiedzieć, kto wpadł na ten pomysł i dlaczego Warszawska Opera Kameralna zmienia swe oblicze - pisze Wiesław Kot w Uważam Rze.

To było jak grom z jasnego nieba - Warszawska Opera Kameralna wystawi sztukę o pani poseł Annie Grodzkiej. Będzie dotyczyła spraw transseksualizmu. libretto napisał Piotr Pacewicz, prominentny redaktor "Gazety Wyborczej". Więc pytamy: dlaczego akurat opera ma być najlepszym sposobem przybliżania kwestii transseksualizmu? I - na Boga - dlaczego za nasze pieniądze?! Nadciąga komisja! Przypomnijmy tło. Ten desperacki krok szef Opery, Jerzy Lach, podjął w efekcie kontroli, jaką na Operę nasłał Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego, które finansuje poczynania tej instytucji kulturalnej. Komisja wysunęła szereg zarzutów. Na przykład, że nie przestrzega się tu ściśle ośmiogodzinnego dnia pracy. A przecież nawet wyjątkowo nieobyty ze sztuką kontroler powinien wiedzieć, że inaczej próbuje się operę przed wystawieniem, a inaczej podaje przy taśmie półprodukty do wykrawania śrubek. Całonocne próby orkiestr przed premierą nie są na świec

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Grodzka na deskach

Źródło:

Materiał nadesłany

UWAŻAM RZE nr 38

Autor:

Wiesław Kot

Data:

23.09.2013