"W środowisku teatralnym działa silne lobby homoseksualne. Geje, mimo braku talentu, są faworyzowani w wyborze do roli, a heteroseksualiści zmuszani do nagości, by przyciągnąć homoseksualną widownię" - twierdzi aktorka Joanna Szczepkowska. Ile jest prawdy w tej wizji? Koledzy i koleżanki po fachu, nawet ci o prawicowych poglądach, twierdzą, że niewiele... - pisze Michał Gąsior w Natemat.pl.
Szczepkowska, autorka słynnego stwierdzenia "Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku w Polsce skończył się komunizm", kilka dni temu podjęła się próby udowodnienia, że w kraju działa wpływowe "lobby homoseksualne". Zaczęło się od felietonu na portalu e-teatr.pl (redakcja "Wysokich Obcasów" nie zgodziła się na publikację), w którym napisała, że "dyktat środowisk homoseksualnych musi spotykać się z odporem, tak jak pary gejowskiej muszą się doczekać praw małżeńskich". Homolobby W poniedziałek, goszcząc w programie "Kropka nad i" w TVN 24 rozwinęła swoją myśl i przekonywała o uprzywilejowanej pozycji homoseksualistów w środowisku teatralnym. Jej zdaniem są oni faworyzowani, np. przy dobieraniu obsady, a heteroseksualni aktorzy stają się ofiarami mobbingu i molestowania. "Przymyka się na to oko, by nie zostać posądzonym o nietolerancję. Jeśli młody heteroseksualny aktor jest zmuszany do nagości, to wszyscy wiemy, że po to, by przyci�