- Ten tekst ma w sobie coś pięknego z tradycji żydowskiej - polemiczny stosunek do Boga - mówi Andrzej Seweryn. W piątek w Teatrze Polonia premiera spektaklu "Boże mój!" w jego reżyserii.
W pełnej czarnego humoru sztuce izraelskiej dramatopisarki Anat Gov (1953-2012) w gabinecie psychoterapeutki pojawia się sam Bóg. Jest w depresji - od dwóch tysięcy lat nie chce mu się żyć. Witold Mrozek: Co Andrzej Seweryn aktor radzi Andrzejowi Sewerynowi reżyserowi? Andrzej Seweryn: Żeby słuchał autora. I żeby nie próbował być mądrzejszy niż autor, zostawiam to innym reżyserom. A to oznacza pracę nad sztuką dialogu, to oznacza maksimum wiedzy o tym, o czym opowiada tekst autora. Wymaga to podporządkowania światła sensom autorskim, a także takiej muzyki, której celem jest służenie autorowi, a nie popis muzycznych zdolności. W przypadku "Boże mój!" nie mam o to żadnych obaw - muzykę komponuje Antoni Komasa-Łazarkiewicz. Dlaczego wybrał pan tekst Anat Gov? - To była propozycja Krystyny Jandy i Krzysztofa Jasińskiego. Nie znałem wcześniej tej sztuki. Bóg na psychoterapii? - Byłem głęboko poruszony tekstem piosenki Wojtka Młynar