Spektakle z Japonii, Izraela, Włoch, Belgii, Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Rosji i oczywiście Polski zobaczyć będzie można na XIII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta. Impreza startuje 16 lipca w Gdańsku.
Najważniejszym chyba wydarzeniem tegorocznej Fety jest kolejna zmiana przestrzeni, w której odbywa się festiwal. Na początku przedstawienia plenerowe oglądać można było na pasie startowym na Zaspie i w przyległym parku, później przyszła kolej na Stare Miasto. Teraz impreza przeprowadza się zaledwie o kilometr: na Dolne Miasto - w okolice placu Wałowego, w otoczeniu zieleni, obok dawnych fortyfikacji i Opływu Motławy. - Przeprowadzka da nam więcej przestrzeni; na Starym Mieście w sezonie jest niezwykle ciasno, nawet bez naszego festiwalu - tłumaczy Elwira Twardowska, dyrektor Fety. Tegoroczna Feta będzie różnić się od ubiegłych edycji jeszcze pod jednym względem - będzie o jeden dzień krótsza i potrwa do 19 lipca. To efekt kryzysu i znacznego wzrostu kursów euro i dolara (to w tych walutach honoraria przyjmują zagraniczni artyści). - Już w zeszłym roku skarżyłam się, że nasz budżet jest za mały na pięć dni prezentacji - przypomina Twardowska.