Opera Bałtycka nie jest już zadłużona. Urząd Marszałkowski, któremu podlega ta instytucja, na wyjazdowym posiedzeniu Sejmiku Województwa Pomorskiego 24 października w Malborku głosami radnych podjął decyzję o oddłużeniu placówki. Do dłużników trafi 1 mln 250 tys. zł długu, jaki wygenerował poprzedni dyrektor Opery, Marek Weiss, podpisując z artystami umowy z odroczonym terminem płatności.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że były dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku z niewystarczającym budżetem swojej instytucji radził sobie w ten sposób, że z zaprzyjaźnionymi artystami zawierał umowy, których nie mógł spłacić w ramach dostępnego tej instytucji budżetu. Dlatego też, czego Marek Weiss nie krył, podpisywał z nimi ugody, na mocy których zobowiązywał się do spłacenia gaż w kolejnym sezonie. W ten sposób zadłużenie wobec pracujących w Operze artystów (doangażowanych do konkretnych spektakli) rosło z roku na rok (dotyczyło to m.in. dyrektora muzycznego Tadeusza Kozłowskiego). Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, zadłużenie wobec dyrygentów i solistów pracujących w Operze w minionym sezonie sięgało przynajmniej kilku miesięcy. - Proszę pamiętać, że wiele placówek w czasie roku dostaje od nas dodatkowe środki z różnym przeznaczeniem, dlatego kwestia dofinansowania Opery nie jest żadną sensacją. W przypadku Oper