Beacie Dunajewskiej z PO nie podoba się, że z "budżetu polskiego Gdańska" finansowany jest przegląd filmów niemieckiego artysty, w których pojawia się Hitler i swastyka. Radna trafia jednak kulą w płot.
W najbliższy wtorek w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku rozpocznie się trwający trzy dni przegląd filmów Christopha Schlingensiefa. Artysta zmarł na raka w 2010 r. i będzie to pierwszy pokaz jego twórczości w Polsce. W Niemczech jest ona doskonale znana i ceniona. Schlingensief był nie tylko reżyserem filmowym, ale także operowym, teatralnym, radiowym, konferansjerem talk-shows i performerem. W prowokacyjny sposób poruszał tematy polityczne i społeczne. W Niemczech był gwiazdą, podobnie jak wykonawcy muzyki pop, znani politycy czy aktorzy. W Łaźni będzie można zobaczyć jego dziewięć filmów, w tym m.in. "100 lat Adolfa Hitlera" oraz "Terror 2000". Pierwszy mówi o upadku Hitlera, a drugi o niemieckim neonazizmie. Na plakatach reklamujących filmy znalazły się wizerunki Hitlera oraz swastyki, a Łaźnia umieściła je w folderze zachęcającym do udziału w przeglądzie. I to nie spodobało się radnej Platformy Obywatelskiej Beacie Duna