- Bardzo emocjonalne, chwilami nerwowe i niezwykle potrzebne - tak środowe spotkanie w Operze Bałtyckiej w kilku słowach ocenili jego uczestnicy. W rozmowach z marszałkiem Mieczysławem Strukiem udział wzięli zarówno związkowcy, jak i niezrzeszeni pracownicy opery, a także dyrektor placówki Warcisław Kunc.
Choć spór nie został rozwiązany, obie strony konfliktu zgodziły się na dalsze rozmowy. - Zależy nam przede wszystkim na tym, aby nie traktowano nas w tak ironiczny i obcesowy sposób, jak to się ostatnio działo - mówił po spotkaniu skrzypek Przemysław Treszczotka. - Ciężko pracowaliśmy przez ubiegłe lata, tworząc niezwykle wysoki poziom spektakli. Pana marszałka czy dyrektora Zawistowskiego nie było pewnie na premierze "Czarnej maski" w Teatrze Wielkim, kiedy podnieśliśmy z miejsc całą śmietankę warszawską. To był dla nas ogromny wysiłek i uważam, że powinien być on nagrodzony przynajmniej dużo większym szacunkiem. To, co zdaniem załogi udało się osiągnąć podczas wczorajszego spotkania, to pokazanie przedstawicielom Urzędu Marszałkowskiego, że konflikt na linii załoga-dyrektor nie dotyczy wyłącznie związkowców. - Pan marszałek pełnił dziś funkcję łącznika pomiędzy dyrekcją a pracownikami. Uważam, że jest nadzieja na wspóln