- Nawiązujemy do teatru nô i kabuki, ale tradycję traktujemy z przymrużeniem oka - z klownami z japońskiej grupy Ojarus występującymi na gdańskim festiwalu Feta rozmawia Grażyna Antoniewicz z Polski Dziennika Bałtyckiego
To nie pierwsza wasza wizyta w Polsce... - Ostatnio byliśmy na BuskersBus we Wrocławiu, ale w Gdańsku jesteśmy po raz pierwszy. Podoba się nam zieleń w mieście i to, że spotykamy tu tak wiele historii. Podobno zwiedziliście cały świat. - Nie byliśmy tylko w Rosji, Chinach, Afryce i na obu biegunach. W rozmowie używacie tylko scenicznych pseudonimów. Dlaczego? - Wyrażamy siebie poprzez sztukę. To, jak wyglądamy prywatnie i jak się nazywamy, nie jest ważne. Gdzie szukacie inspiracji? - Czerpiemy ją z nowoczesnego, a trochę z tradycyjnego teatru Japonii. Nawiązujemy do teatru nô i kabuki, ale tradycję traktujemy z przymrużeniem oka. Kpina, żart to nieodzowne elementy waszego występu, dlaczego? - Japoński teatr jest zbyt poważny, więc się dystansujemy. Inspiruje nas także europejski mim. Czy takie nakrycia głowy i makijaż to typowy wizerunek japońskiego klowna? - Nie, kostiumy i charakteryzacja to nasz własny pomysł. Cz