Robienie filmu to jak lepienie babki z ciasta. Ale to już Państwo ocenicie, jak to ciasto wygląda - powiedział Robert Gliński, reżyser "Wróżb kumaka". Film miał wczoraj [11 września] w Gdańsku światową prapremierę. Przyjechał sam Günter Grass - laureat Nagrody Nobla. To na podstawie jego książki pod tym samym tytułem powstały "Wróżby...".
Noblista, pytany o opinię na temat filmu, odparł dość wymijająco, że od czasu ekranizacji "Blaszanego bębenka" dystansuje się nie tylko od swojej pracy, ale także od ekranizacji własnych książek. Powiedział jednak, że w filmie Glińskiego odnalazł wiele elementów z powieści. Na przykład ironię i sposób, w jaki postrzegają siebie nawzajem Polacy i Niemcy. Podobało mu się też to, jak reżyser pokazał historię miłosną dwojga dojrzałych już ludzi. Ale Grass miał również zastrzeżenia. Sztuczny kostium - To wszystko, co dotyczy współczesności, jest wiernie oddane. Ale odniesienia do historii, te obrazki na przykład z Hitlerjugend czy z polskiej organizacji młodzieżowej wydają mi się sztuczne, ubrane w jakiś kostium. Ale to problem wielu filmów, które pokazują historię - zauważył pisarz. "Wróżby kumaka" to kolejna, po "Blaszanym bębenku" Volkera Schlöndorfa (Oscar w 1980 roku) oraz "Kocie i myszy", adaptacja prozy Güntera Grassa. "Wr�