EN

18.01.2007 Wersja do druku

Gdańsk. Co się próbuje w Wybrzeżu

Rozsypał się worek z premierami w Teatrze Wybrzeże. Niedawno wiele emocji wzbudziły trzy spektakle, w tym aż dwie prapremiery. Już wkrótce kolejne. Jak na razie, nie było typowej klasyki, tylko światowe nowinki. Ale przed nami "Lilla Weneda" Słowackiego i "Grupa Laokoona" Różewicza.

Zwolennicy Macieja Nowaka, przyzwyczajeni do przedstawień mocno awangardowych zacierają ręce mówiąc: Ocho, będzie nuda - teatr dostojnieje. Niekoniecznie, Słowackiego, reżyseruje Paweł Wojtczuk, który używa pseudonimu Wiktor Rubin [na zdjęciu]. Urodzony w Siedlcach socjolog, ukończył reżyserię na krakowskiej PWST. Był asystentem Krystiana Lupy. Realizowane przez niego spektakle miały zwykle gorące recenzje. Jak wieść gminna niesie, interesuje się sportem, kuchnią włoską, medycyną naturalną oraz podróżami w sieci internetowej. Dokąd zawiedzie nas renesansowy internauta? Zobaczymy... Za Różewicza zabrał się młody krakowski reżyser Jarosław Tumidajski, który dobrze czuje się w repertuarze współczesnym. Rudolf Zioło, od kilku lat współpracuje z gdańskim teatrem, na ogół z sukcesem. Tym razem przygotowuje sztukę "Orkiestra Titanic" bułgarskiego dramaturga Christo Bojczewa. Jest to opowieść o czwórce włóczęgów, którzy żyją na opusz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W teatrze Wybrzeże tradycyjnie czy awangardowo?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 15

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

18.01.2007