Skrzydelski: Wychodzę z teatru i od razu jestem pewien: świetne to było.
Moroz: Też jestem pod wielkim wrażeniem. „Z ręką na gardle” Anny Sroki-Hryń, wystawione na Scenie w Baraku Teatru Współczesnego, to kawał znakomitego teatru muzycznego.
Skrzydelski: A może po prostu teatru?
Moroz: No tak, to z całą pewnością kawał znakomitego teatru, bez przymiotników. Ale podkreślam tę muzyczność z dwóch powodów: po pierwsze, bo to rodzaj totalnego widowiska muzycznego - liczy się w nim zarówno choreografia, śpiew, jak i gra instrumentów. Po drugie, bo to teatr, który mierzy się z arcywymagającym wyzwaniem, jakim jest interpretacja pieśni Ewy Demarczyk.