EN

18.10.2022, 09:51 Wersja do druku

Freakshow

„Lobotomia” wg scenar. i w reż. Marka Rachonia w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Małgorzata Pabian z Nowej Siły Krytycznej.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

„Lobotomia” w Teatrze Śląskim w Katowicach to udane widowisko muzyczne w reżyserii Marka Rachonia, ciekawe połączenie tradycji burleski, czarnego humoru i pantomimy. Pomimo niełatwej tematyki pozostawia w widzu wrażenie estetycznej przyjemności.

Bohaterki – Hera, Koka i Hasz – pracują w klubie jako artystki i prostytutki, ich ciała są wykorzystywane w zależności od potrzeb klientów. Dziewczyny prezentują się w etiudach muzycznych, pomiędzy którymi opowiadają swoje historie, tłumaczą, dlaczego trafiły do branży i jak wygląda ich obecne życie. Towarzyszy im suteren Zły (Arkadiusz Machel) i mężczyzna nie bez powodu nazywany Psycholem (Kuba Anusiewicz). Zarówno w piosenkach – będących aranżacjami utworów brytyjskiego zespołu Tiger Lillies (tłumaczenia: Anna Mach, Roman Kołakowski) – jak i w monologach (autorstwa Katarzyny Błaszczyńskiej) bohaterki z uśmiechem opowiadają o zdarzeniach strasznych. Hera (Martyna Guzy), ubrana w białą suknię i wianek z kwiatów, śpiewa balladę o narkotykach i przemocy; Koka (Anna Lemieszek) z niezmienną radością wyraża pragnienie śmierci, która uwolni ją od rozczarowań, a Hasz (Katarzyna Błaszczyńska) z lekkością wykonuje utwór o problemach z odżywaniem i kanonach piękna. Nie brakuje piosenki o pieniądzach, a Psychol śpiewa o piromanii, chęci zostania zbrodniarzem, czy erotycznej obsesji na punkcie much.

Pod względem muzycznym (aranżacje i podkłady: Paweł Jabłoński; przygotowanie wokalne: Anna Kamalska, Marta Skowiera-Wantulok) i choreograficznym (Natalia Dinges) spektakl jest fenomenalny, widać świetny warsztat wokalny i ruchowy aktorek. Każda z etiud to dopracowane miniwidowisko, także jeśli chodzi o charakteryzację. Mocno pomalowane oczy i wyzywające stroje budują burleskowy klimat. Alfons ma ufarbowane na pomarańczowo włosy i brodę, szaleniec białą fryzurę i twarz, z wymalowanym na niej czerwonym sercem, co upodabnia go do mima (elementy pantomimy stanowią część niektórych etiud).

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Przedstawienie grane jest na Scena w Malarni. Scenografia (Aneta Marszałek, Iga Płachta) została ograniczona do trzech ruchomych skrzyń, przesuwanych w zależności od sytuacji. Na początku są miniscenami, oddzielonymi półprzezroczystymi kotarami od widza, na każdej stoi dziewczyna niczym atrakcyjny towar na wystawie. W poszczególnych scenach reflektory punktowo oświetlają bohaterki, zmieniając kolory w zależności od etiudy.

Polskie tłumaczenia tekstów Tiger Lillies brzmią bardzo naturalnie, nietrudno poczuć specyficzny klimat twórczości tego zespołu. Piosenki pochodzą z albumu „Freakshow”, ten tytuł zresztą świetnie podsumowuje spektakl – to show, w którym dreszcz i trwoga mieszają się z humorem. Imiona bohaterek pochodzą z piosenki „Heroine and Cocaine”, w polskiej  wersji „Hera, koka, hasz, LSD”.

Widz czerpie rozrywkę z pełnego wrażeń, starannie przygotowanego widowiska, a jednocześnie współczuje kobietom skazanym na ponury los. Tytułowa lobotomia zdaje się wyrażać stan bohaterek – trudna przeszłość i wykorzystywanie ich przez mężczyzn uczyniło je obojętnymi. Zostały poddane metaforycznej lobotomii: zdają się nie załamywać, ale i nie są zdolne do miłości czy poczucia szczęścia. Wykonują pracę z narkotykami w kieszeni i przyklejonymi do ust nienaturalnymi uśmiechami. Pozostały im występy – jedyne chwile, w których mogą poczuć się wyjątkowo.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

***
„Lobotomia”  
reżyseria i scenariusz: Marek Rachoń
prapremiera: 14 października 2022, Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach, Scena w Malarni
występują: Katarzyna Błaszczyńska, Martyna Guzy, Anna Lemieszek, Kuba Anusiewicz, Arkadiusz Machel

Małgorzata Pabian – studentka sztuki pisania na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pasjonatka literatury i teatru.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne