Pełen artystycznego temperamentu twórca i wykładowca gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, Filip Ignatowicz otrzymał Nagrodę Miasta Gdańska dla Młodych Twórców w Dziedzinie Kultury za film “NOWY BRONX” - opowieść o dorastaniu w Nowym Porcie. Czym jeszcze nas zaskoczy człowiek z twórczym ADHD?
Anna Umięcka: W projektach chętnie łączy pan sacrum z profanum - sztukę wysoką z popkulturą. Skąd takie podejście?
Filip Ignatowicz*: - Urodziłem się w 1990 roku i jestem równolatkiem wolności i globalnej, konsumpcyjnej popkultury w Polsce. Nie boję się popu, to dla mnie naturalny język. Fascynuje mnie świat. Nie jestem defetystą. Należę do ludzi, którzy nie godzą się tylko na retorykę hejtu czy krytykanctwo, narzędzia krytyczne to inna sprawa. Nie lubię dostawać gotowych tez, staram się też ich nie stawiać innym. Sztuka jest obszarem komunikacji, rozmowy, dialogu. Sztuka odpowiedzialnie tworzona ma za zadanie podnosić różne tematy, a nie stawiać artystę w protekcjonalnej roli. Kogoś, kto ma gotowe rozwiązania i czuje się lepszy od innych, bo tylko on wie, jak powinien wyglądać świat. Bywają takie postaci w sztuce, i nie tylko, totalne i fanatyczne. Należę do ludzi, którzy zawsze chcą się spotkać w pół drogi i rozmawiać. Czerpię ogromną satysfakcję z życia w epoce polifonii znaczeń i braku pojedynczego kulturowego paradygmatu. Nie ma jednego „izmu” lepszego od innych. Jednocześnie wierzę, że sztuka i kultura, niezależnie od stylu, może być realnym narzędziem zmiany społecznej- może oswajać, inspirować, popularyzować. Artywizm, czyli połączenie sztuki i aktywizmu to piękny koncept.