- Chciałbym, by o Łodzi, o Polsce mówiono jako o miejscu spełniającym światowe standardy organizacji takich wydarzeń jak Plus Camerimage i nie tylko. Nie jestem jakimś rozkapryszonym dzieciakiem, który szuka złotej piaskownicy, złotego wiaderka, złotej łopatki... - Marek Żydowicz o problemie z CŁC i festiwalem Plus Camerimage w rozmowie ze Sławomirem Sową z Polski Dziennika Łódzkiego.
Sławomir Sowa: Wynajął Pan już mieszkanie w Poznaniu? Marek Żydowicz: Nie. W innym mieście? - Też nie. Prowadzimy rozmowy z różnymi miastami, które same zgłosiły się do nas, ale nie powiem, co to za miasta. Najbardziej zaawansowane są rozmowy z Poznaniem? - Są zaawansowane, ale nie wiem, czy najbardziej. Wczoraj (tj. w poniedziałek 22 lutego - red.) dostaliśmy zaproszenie z Monachium od Niemieckiego Stowarzyszenia Operatorów. W ubiegły piątek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie zarządu tego stowarzyszenia w naszej sprawie. W wyniku tego pojawiła się miła dla nas oferta, w której podkreślono, że goście zagraniczni przyjeżdżają do Łodzi na festiwal Plus Camerimage, a nie ze względu na urodę miasta i pojadę w każde inne miejsce, gdzie będzie festiwal. Jaka jest oferta z Monachium? - Interesująca. To znaczy? - Teraz więcej nie powiem. Więc jest Pan skłonny wyprowadzić Plus Camerimage z Polski?