EN

10.08.2007 Wersja do druku

Festiwal Szekspirowski. Dzień szósty i siódmy

Bardzo efektowne zakończenie, odgrywane przez Justynę Kulczycką jeszcze podczas końcowych braw, nie zmienia obrazu całego przedstawienia, które niewiele wnosi do dyskursu o Hamlecie, czy nawet postaci samej Gertrudy. Po pokazach "Gertrudy" Teatru Stajnia Pegaza na Festiwalu Szekspirowskim pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.

Powoli zbliżamy się do końca festiwalu. Zagraniczni goście (poza studentami z London Metropolitan University, którzy w sobotę wystawią swój "Sen nocy letniej" wspólnie z młodymi aktorami Wybrzeżaka) już opuścili Trójmiasto. Na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże można było obejrzeć odświeżoną (nowy zespół aktorski, zamiast Adrianny Góralskiej i Adama Biernata są Justyna Kulczycka i Grzegorz Sierzputowski) "Gertrudę" według Hamleta w reżyserii Ewy Ignaczak. Ona i on stają naprzeciw siebie, obok siebie, za sobą. Matka i syn. Królowa i książę. Gertruda i Hamlet. Słaba, upadła kobieta (co bardzo wyraźnie zaakcentuje finał przedstawienia) i niedojrzały emocjonalnie chłystek, próbujący rozliczać matkę - najważniejszą kobietę w swoim życiu - z mężobójstwa. Ich konfrontacja, bo rozmową trudno to nazwać, składa się z wzajemnych oskarżeń, żalów, pretensji, wybuchów złości i wyrzutów sumienia. Granice między kłótnią kochanków a re

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Łukasz Rudziński

Data:

10.08.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe
Festiwale