W Katowicach rozpoczęły się w niedzielę Międzynarodowa Konferencja Tańca oraz Festiwal Współczesnej Sztuki Tanecznej "Ekotopie Kultury". Nawet miłośnicy tego gatunku mogli te wydarzenia przegapić, bo program został podany dopiero trzy dni wcześniej - pisze Paweł Świerczek w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Może nie byłoby powodu rozdzierać z tego powodu szat, gdyby nie to, że organizatorzy dostali na imprezę w Katowicach 126 tys. zł dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W tej sytuacji powinno im chyba zależeć, żeby wszystko zagrało precyzyjnie jak w szwajcarskim zegarku. Tymczasem trudno pozbyć się wrażenia, że festiwal był robiony na chybcika. Jak wyjaśnia Aleksandra Gajewska, jedna z osób zaangażowanych w niedzielną imprezę, program został ujawniony w ostatniej chwili, bo zmieniał się przez ostatnie trzy miesiące dynamicznie i nie był dopięty. Gajewska nie potrafi jednak wskazać powodów takiego stanu rzeczy. - To już pytania do Jacka Łumińskiego, on jest autorem, dyrektorem i pomysłodawcą tego festiwalu. Ja mu tylko pomagam organizacyjnie - tłumaczy. Spróbowaliśmy zapytać Łumińskiego, ale nie odbierał telefonu. Z kolei Tobiasz Berg, kolejna osoba zaangażowana w organizację imprezy, winę za wszystko zrzuca na... opóźnienie