O tym, dlaczego Warszawskiej Operze Kameralnej udał się wyjątkowy w skali światowej Festiwal Mozartowski, i o szacunku dla oryginalnych, historycznych wartości dzieł muzycznych ze STEFANEM SUTKOWSKIM, dyrektorem WOK i twórcą festiwalu, rozmawia Alicja Hendler z Rzeczpospolitej.
Co roku, u progu lata, mamy okazję obejrzeć wszystkie dzieła sceniczne Wolfganga Amadeusza Mozarta. Na przedstawienia zjeżdżają ludzie z całego świata, wielu towarzyszy im od początku festiwalu w 1991 r. Zazwyczaj podczas tego typu imprez prezentuje się jedynie wybrane dzieła, a nieraz także utwory innych kompozytorów, jak choćby w Salzburgu. Jak to się stało, że warszawski festiwal tak się różni od innych? - Przede wszystkim jako teatr operowy mieliśmy nie tylko wielką pasję, ale i wypracowane w ciągu wielu lat, związane z ową pasją, odpowiednie możliwości. A nie jest o nie łatwo. Koncepcja wystawienia, nawet podczas jednorazowego festiwalu, kompletu ponad 20 dzieł scenicznych jakiegokolwiek kompozytora wymaga spełnienia różnych warunków, z czego dwa mają zasadnicze znaczenie. Przede wszystkim trzeba mieć w stałym repertuarze wystarczającą liczbę gotowych już przedstawień. Powinny być ponadto wystawiane na wyrównanym, wysokim poziomie. J