Kiedy Juliana Stryjkowskiego zapytano, ile ma lat, powiedział: "Jak to ile? Tyle co wszyscy". Odpowiedź ta wyjątkowo dobrze odnosi się do polskiej satyry, jako że duża część najznakomitszych jej przedstawicieli obchodzi właśnie równo - wczoraj i dziś - 70 lat. Stanisław Tym i Jacek Fedorowicz urodzili się dzień po dniu: pierwszy 17, a drugi 18 lipca 1937 roku. Twierdzą, że nie działali w porozumieniu - pisze Michał Ogórek w Gazecie Wyborczej.
Obaj z Warszawy, na świecie pojawili się "w terenie": Tym [na zdjęciu] w Małkini, a Fedorowicz w Gdyni, co było ich pierwszym tournée po Polsce. W obecnej sytuacji politycznej trudno nie zapytać, jaki to układ gwiazd stał za tym, że prześmiewcy rodzili się wówczas tak masowo? A nie mogli w tym jeszcze maczać palców postkomuniści. Obaj jubilaci są bowiem starsi od komunizmu w Polsce. Młodym musi się wydawać ich kolejnym żartem to, że widzieli na własne oczy Powstanie Warszawskie, stali w awangardzie październikowej "odwilży" i że już pół wieku temu byli pupilami całej Polski. I rzeczywiście trudno uwierzyć, że - kpiąc nieustannie ze swoich życiorysów - mieli je jednak naprawdę. Biografią każdego z nich można by obdzielić z tuzin artystów, co licząc łącznie daje już dwadzieścia cztery osoby. Bez Tyma i Fedorowicza nie da się napisać historii ani polskiego teatru, ani kabaretu, ani telewizji, ani filmu, ani radia, ani estrady. Fedorow