- Jean Genet chodził za mną od dawna. I od dawna chciałem wystawić "Pokojówki". Dlatego szukałem aktorek nie tylko utalentowanych, ale i obdarzonych pewnym typem inteligencji aktorskiej - mówi JÓZEF OPALSKI, reżyser "Pokojówek" w Teatrze Słowackiego w Krakowie.
- Przypomnę, że jego dramaty ukazały się w Polsce w 1970 roku nakładem PIW (wcześniej drukowane były w "Dialogu"). Wiedziałem jednak, że jest to teatr typowo aktorski i żadne fajerwerki inscenizacyjne nie pomogą, jeżeli nie będzie trzech aktorek, które po prostu znajdą razem ze mną sposób na przedstawienie tego tekstu. Tekstu kiedyś bardzo awangardowego, dziś należącego już do klasyki teatru. Przeglądnąłem teraz wszystkie recenzje z przedstawienia Swinarskiego sprzed 40 lat, w większości bardzo złe, zarzucające mu, że wystawia jakąś paryską awangardę... Tyle że z czasem Genet, co mu się nie bardzo podobało jeszcze za życia, stał się klasykiem. Co nie oznacza, że gra się go łatwiej. Genet, jak bodaj nikt inny wcześniej, obnażył tzw. mechanizmy rządzące psychiką ludzką, pokazując, że ani nie jesteśmy do końca dobrzy, ani do końca źli, że wszyscy mamy jakieś marzenia, do których dążymy, ale pokazał też siedzącego w nas dia