Jean Genet - to nazwisko wciąż elektryzuje widzów i czytelników na świecie. Autor "Dziennika złodzieja", skandalizującej relacji z odkrywania w sobie zła i pociągu do wszystkiego, co brudne, mroczne i odrażające, napisał też kilka sztuk teatralnych.

"Pokojówki", "Balkon", "Ścisły nadzór", "Murzyni", "Parawany" wystawiane są na całym świecie. Polski teatr trochę o nich zapomniał. Ale jak sobie przypomni - to od razu z hukiem. W najbliższy weekend - trzy razy Genet: w Gdańsku premiera "Parawanów", w Warszawie "Pokojówki" w teatrze Ateneum, w Krakowie też premiera i też "Pokojówki". Wszystkie trzy spektakle to rzadka okazja do spotkania z ciemnym i zasysającym pisarstwem Geneta. W Gdańsku do teatru Wybrzeże powrócił Krzysztof Babicki, co powinno uspokoić zwolenników tradycyjnego teatru, w obsadzie gra prawie cały zespół - od Doroty Kolak po Mirosława Bakę. Babicki zapowiadał odejście od dosłowności konfliktu francusko-algierskiego, który zainspirował Geneta do napisania sztuki, ku bardziej uniwersalnemu przesłaniu. Z kolei warszawskie "Pokojówki" wyreżyserowała młoda reżyserka Ewelina Piotrowiak i to nazwisko warto zapamiętać. Obsadziła znakomicie: Joanna Pokojska, Maria Ciunelis i Małgor