EN

3.12.2024, 14:59 Wersja do druku

Fabrizio Montecchi: Poza ekranem

Artykuł ten powinien kontynuować serię moich tekstów o lalkarzach świata XXI wieku publikowanych w poprzednich numerach „Teatru Lalek”. Fabrizio Montecchi, włoski twórca teatru cieni, jest bowiem nie tylko lalkarskim mistrzem, ale przede wszystkim najwybitniejszym i w pewnym sensie jedynym artystą, który od prawie pół wieku nieprzerwanie, konsekwentnie i fascynująco rozwija współczesne lalkarstwo cieniowe.

„Rycerz nieistniejący", Teatro Gioco Vita, Włochy / fot Agnieszka Morcinek, MFSL, Bielsko-Biała, 2016

Nie zdecydowałem się na napisanie obszernego szkicu o Montecchim, bo jego dzieło przekracza ramy niewielkiego tekstu. Ponadto ostatnie miesiące przyniosły nowe wydanie znakomitej książki jego autorstwa, zatytułowanej Poza ekranem. Na marginesie tej osobliwej, rewelacyjnie ilustrowanej publikacji, przygotowanej przez Institut International de la Marionnette w Charleville-Mézières, chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami o samym artyście i jego twórczości obejmującej blisko pół wieku. Przygotowana oryginalnie w języku włoskim publikacja ukazała się po raz pierwszy w językach angielskim i niemieckim w 2015 roku (Wydawnictwo Einhorn), rok później w wersji hiszpańskiej w Argentynie (UNSAM Edita). Nowa francuskojęzyczna edycja, dostępna wyłącznie online, jest nawiązaniem do poprzednich, choć znacznie je rozwija i w jakimś sensie stanowi opus magnum Fabrizia Montecchiego.

Chyba każdy, kogo interesuje teatr lalek, a zwłaszcza teatr cieni, miał okazję zetknąć się z dziełem Fabrizia Montecchiego, a przynajmniej z jego nazwiskiem. Blisko sześćdziesięciopięcioletni dziś artysta, mieszkający i pracujący w Piacenzie, przez całe swoje twórcze życie związany był ze słynną włoską grupą teatralną Gioco Vita, powstałą w początku lat siedemdziesiątych i tworzącą – wraz z innymi scenami teatralnym działającymi w Piacenzy – swoiste centrum produkcji teatralnej pod wodzą Diega Maja. Fabrizio Montecchi dołączył do grupy jako nastolatek w drugiej połowie lat siedemdziesiątych i to głównie z jego nazwiskiem kojarzymy narodziny i błyskotliwy rozwój techniki współczesnego teatru cieni eksperymentowany w Teatrze Gioco Vita.

Montecchi (ur. 1960) jest przede wszystkim reżyserem i scenografem, studiował sztukę i architekturę, praktykował techniki animacji, z czasem doprowadził do mistrzostwa umiejętności pedagogiczne i stał się niekwestionowanym liderem w zakresie współczesnego teatru cieni. Wciąż reżyseruje, rozwija środki plastyczne teatru cieni, pisze, organizuje wystawy, prowadzi działalność dydaktyczną, kieruje specjalistycznymi warsztatami i zajęciami cieniowymi w dziesiątkach instytucji całego świata: teatrach, szkołach lalkarskich, przy okazji rozmaitych festiwali i projektów teatralnych. Z początku pełnił w Gioco Vita funkcję animatora, współtwórcy idei spektakli i działań animacyjnych, potem asystenta reżysera (od Gilgamesza, 1982 i Odysei, 1983), wreszcie przejął odpowiedzialność za całość przedstawień, poczynając od Pescetopococcodrillo przygotowanego w 1985 roku. Choć zdecydowaną większość spektakli zrealizował w Gioco Vita, pracował wielokrotnie z licznymi teatrami na całym świecie, m.in. w Finlandii, Słowenii, Chorwacji, USA, Szwecji. W Polsce przygotował dwa przedstawienia: Widmo Antygony (BTL, 2011) i Żabka (Teatr Animacji, Poznań, 2016). Ponadto jako scenograf czy twórca cieni współpracował z wieloma scenami teatralnymi, operowymi i dramatycznymi, m.in. mediolańską La Scalą, Covent Garden w Londynie, teatrami we Francji, Belgii, Kanadzie.

Jego cieniowe przedstawienia od początku kierowane były do dwóch grup widzów: dzieci i dorosłych. Zawsze były to jednak spektakle silnie zaangażowane, dotykające ważnych spraw współczesności, poruszające niebagatelne tematy dziecka (przyjaźń, izolacja, samotność, śmierć) czy uniwersalne problemy człowieka (władza, cierpienie, ludzkie okrucieństwo, zmagania z losem). Z dziecięcych przedstawień zapisały się w mojej pamięci m.in. Alicja w Krainie Czarów (1997), Circoluna (2001), Pépé i Stella (2006), Ranocchio (Żabka; 2009, 2016), Śmierć i tulipan (2014), Sonia i Alfredo (2020). Fabrizio Montecchi buduje niezwykle klarowną dramaturgię w swoich spektaklach, niespieszną i wielce precyzyjną. Umie wspaniale prowadzić widza, potrafi stopniować napięcia, gdy trzeba – rozśmieszać, gdy trzeba – wzruszać. Ale przede wszystkim cienie przywoływane na ekranach są zaiste magnetyczne. W jego teatrze pulsują wyraziste barwy, a ich paleta wydaje się nieograniczona. Zaś technologiczna różnorodność cieni, odkryta bądź nieujawniana animacja, rozmaitość ekranów, ich ruch na scenie, oryginalność źródeł światła, mieszanie konwencji aktorsko-tanecznych z lalkowymi stanowią niewiarygodny wulkan pomysłów, efektów i wywoływanych wrażeń.

Z repertuaru dla dorosłych trudno nie wspomnieć choćby o legendarnym spektaklu Ognisty ptak, baśni z muzyką, cieniami i tańcem, zrealizowanej na motywach baletu Igora Strawińskiego (1994), do której twórcy powrócili po dwudziestu latach, a odnowiona wersja wciąż jest prezentowana publiczności. Niemal niemożliwa do okiełznania muzyka Strawińskiego eksploduje w tym przedstawieniu wielkim widowiskowym potencjałem teatru cieni. Cielesność tancerzy przenika się z bezcielesnością cienia i wybucha niewiarygodną ekspresją abstrakcyjnych form wypełniających obraz sceniczny. Ten spektakl jest teatralnym arcydziełem.

Fabrizio Montecchi ma w swym dorobku dziesiątki innych niezapomnianych przedstawień, w tym Orlando Furioso (1991), Orfeusz i Eurydyka (1998), z którego scenę wyprowadzania Eurydyki z podziemi zapamiętałem jako jedno z moich najpiękniejszych teatralnych przeżyć. Tancerka grająca Eurydykę wspina się po schodach, rozwijając szeroki i długi pas materii okalającej jej biodra, na którym przy pomocy cieni zobrazowana została cała groza piekła czyhającego na bohaterkę. Cóż za wyobraźnia, jakaż teatralna wirtuozeria!

Do wielkich spektakli Montecchiego należą bez wątpienia Cud w Mediolanie (2002), Sen nocy letniej (2011), Rycerz nieistniejący (2015). Choć Gioco Vita występował wielokrotnie w Polsce, zwłaszcza na festiwalu w Bielsku-Białej, szczególne wspomnienia wiążą mnie z białostockim Widmem Antygony, który to spektakl w zasadzie odkrywał przed polską publicznością możliwości współczesnego teatru cieni. Wkrótce po premierze refleksjami podzielił się sam reżyser:

Podświadomie wyczuwałem ukryte uprzedzenie, które czai się zawsze wtedy, gdy mowa o teatrze cieni; uprzedzenie, które narzuca rozumienie teatru cieni jako formy archaicznej, przestarzałej, niezdolnej do wyrażenia współczesności (...). Teatr cieni jest formą przekazu, która do wyrażenia swego potencjału wymaga dyscypliny i całkowitego oddania. Wymaga wejścia do ekspresyjnego uniwersum stworzonego z reguł, które nie zawsze są łatwe do zaakceptowania i przyjęcia. Aby wejść do tego ‘uniwersum’, każdy zaakceptował tę grę, odrzucając coś z własnej natury, w zamian zyskując coś od innych. Tekst, język sceniczny, zamysły reżyserskie, wszystko stało się przedmiotem wymiany doświadczeń i wzajemnego wzbogacania się. W ten sposób przygotowanie spektaklu stało się terenem spotkań, a teatr dogodnym miejscem konfrontacji i wizji.

Wielu moich kolegów (choć nie wszystkich) zafascynował wówczas współczesny teatr cieni Fabrizia Montecchiego. Wielu zachowało jednak wspominane przez artystę uprzedzenia. Troszkę światła na tę oryginalną formę lalkarstwa rzucił Tadeusz Wierzbicki w swoich eksperymentach ze światłem odbitym, a zwłaszcza krakowski Teatr Figur. Ale wciąż teatr cieni jest gatunkiem w Polsce słabo znanym i rzadko się pojawiającym. Może książka Montecchiego Poza ekranem będzie dobrym impulsem do zainteresowania się tą formą, przynajmniej dla tych, którzy mierzą się ze środkami teatru cieni.

Publikacja Poza ekranem nie jest wprawdzie podręcznikiem, praktycznym instruktażem, choć dotyczy wszystkich aspektów współczesnego teatru cieni. To raczej zapis osobistych refleksji, gromadzonych przez lata, obejmujących zarówno teoretyczno-filozoficzny aspekt obecności cieni, w ujęciu estetycznym, nawet historycznym (część pierwsza), jak też relacja z własnych doświadczeń i eksperymentów autora, opartych na ponad sześćdziesięciu zrealizowanych przedstawieniach (trzy kolejne rozdziały).

Syntetyzuje to – pisze Montecchi – co było przedmiotem moich ciągłych badań jako artysty teatru cieni, a mianowicie przywrócenie teatru cieni do kręgów teatralnych poprzez renowację przestrzeni scenicznej i przekształcenie postaci animatora w artystę wykonawcę.

Choć cień jest nierozerwalnie związany z działaniem animatora i obiektu, nie wchodzi z nimi w bezpośredni fizyczny kontakt, a jedynie poprzez projekcję. Na tym właśnie polega jedna z oryginalnych cech współczesnego teatru cieni. To jedyny sposób wyrazu teatralnego, w którym pomiędzy wykonanym gestem a postrzeganym obrazem istnieje dystans, przestrzeń. Widz widzi animatora animującego sylwetkę oraz, w pewnej odległości, oddzielony od akcji ją tworzącej, cień. Następnie do widza należy powiązanie obu wydarzeń i odczytanie ich razem i/lub osobno. Gdy akcja jest ukryta przed jego oczami, widz widzi jedynie stworzony obraz, nie będąc w stanie powiązać go z żadnym twórczym gestem.

Koncepcja teoretyczna współczesnego lalkarstwa cieniowego w ujęciu Fabrizia Montecchiego jest równie fascynująca jak jego dzieła.

Teatr cieni wykorzystuje wszystkie możliwości tkwiące w każdym z trzech typów obecności, w tym dwóch cielesnych i jednego nieuchwytnego, a nie redukuje ich (można powiedzieć, że nie da się tego zredukować) samym cieniem. Jego bogactwo polega właśnie na umiejętności zaproponowania na współczesnej scenie obecności ciała (animatora i obiektu) oraz cienia, ze wszystkim, co niesie ze sobą ich odmienna natura, jako konsekwencjami dla pojęć przestrzeni i czasu. Ciało animatora znajduje się w teraźniejszej przestrzeni i czasie, jest niezastąpionym świadkiem ‘tu i teraz’ teatru. Sylwetka ciała jest obecnością, której status jest zmienny; może odnosić się do innej przestrzeni lub czasu, ale nie zawsze tak jest. Z drugiej strony cień jest obecny, ale wydaje się przebywać w nie-miejscu, które nie należy do fizycznej geografii sceny, w innym miejscu obcym tutaj; w nie-czasie, który nie należy do czasu historycznego, w teraz nierozerwalnym z ‘przed’ i ‘po’, w zawsze nierozerwalnym z ‘nigdy’. Można powiedzieć, że cień nie ma czasu ani przestrzeni, zamieszkuje scenę jako nieobecna obecność lub obecna nieobecność. Jeśli reprezentowanie oznacza uobecnianie tego, czego nie ma, to jestem przekonany, że dzięki różnym typom obecności, poprzez którą się ona objawia, teatr cieni doskonale spełnia to zadanie, wykraczając poza granice tego, co widzialne.

Książka Fabrizia Montecchiego Poza ekranem przedstawia w trzech podstawowych rozdziałach praktyki teatru cieni, jego języki i nauczanie. Omawia urządzenia projekcyjne, źródła światła, ekrany, ciała-obiekty cieniowe, tworzenie sylwetek, dramaturgię przedstawień cieniowych, wreszcie animatora i jego przekształcanie się w performera. Zaopatrzona w dziesiątki fotografii z przedstawień artysty i dużą liczbę rysunków technicznych pokazujących sposoby uzyskiwania konkretnych efektów scenicznych jest opisem metody artystycznej Fabrizia Montecchiego. Przyzwyczailiśmy się, że rozmaite metody twórcze odnoszą się do praktyk aktorskich, z „metodą” Stanisławskiego na czele. Fabrizio Montecchi stworzył własną metodę, metodę teatru cieni. D

Fabrizio Montecchi, Au-delà de l’écran. Pour un théâtre d’ombres contemporain, przekład z włoskiego Françoise Canon-Roger, Institut International de la Marionnette, Charleville-Mézières 2024, ss. 225, ilustracje.

Strona PAM z tekstem do pobrania książki: lelab.artsdelamarionnette.eu.

Tytuł oryginalny

Fabrizio Montecchi: Poza ekranem

Źródło:

„Teatr Lalek" nr 4/2024

Wątki tematyczne