"Symptomy" duetu Agnieszki Kołodyńskiej i Jarosława Kordaczuka naXXI Alternatywnych Spotkaniach Teatralnych Klamra w Toruniu. Pisze Karina Bonowicz w serwisie Teatr dla Was.
Co jest potrzebne do zbudowania erotycznego nastroju? Kontrabas, monoctone i aktor. A właściwie aktorka, i to nie cała. Wystarczy jej głos. Bo głównym aktorem tego spektaklu jest dźwięk. Tutaj nie tyle słowo jest ważne, co dźwięk. Intymna i podszyta erotyzmem atmosfera budowana jest za pomocą tonów i półtonów imitujących dźwięki, jakie wydobywa z siebie kobieta w chwilach uniesienia, jak i niezaspokojenia. Kordaczuk po mistrzowsku wybija rytm Kołodyńskiej, która z każdego z jedenastu tekstów poetyckich tworzy minispektakl o kobiecym przeżywaniu miłości, pożądania i tęsknoty. Główną rolę jednak odgrywa tu jej głos - modulowany, szarpany, sięgający najwyższych, drażniących ucho tonów albo schodzący do możliwe najniższych, pieszczących delikatnie i zmysłowo nasze ucho. Dźwięki kontrabasu lub monoctone towarzyszą jej bez przerwy. W pewnym momencie nie wiemy już właściwie, czy są one tłem dla jej głosowej żonglerki tonacjami czy to