Feliks Dzierżyński obok Kopciuszka, szacowna klasyka obok prób eksperymentów, rozmowa o Polsce i protesty prawicy. Stary Teatr Jana Klaty był różnorodny i budził skrajne emocje. Czas na podsumowanie tej epoki. Czy jego Stary Teatr był taki straszny, jak go malują? - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Nowa epoka miała zacząć się od płynnego przejścia. Tak się złożyło, że wspólna konferencja Jana Klaty i Sebastiana Majewskiego z ustępującym dyrektorem Mikołajem Grabowskim odbyła się w dniu śmierci Jerzego Jarockiego. Stary miał być nowatorski, ale bez odcinania się od przeszłości. Warto pamiętać, że nowych dyrektorów na początku było dwóch. Zastępcą Klaty i ważnym współtwórcą programu początkowych sezonów był Majewski, jeden z ojców sukcesu teatru w Wałbrzychu - miejsca kluczowego dla pokolenia twórców rozpoczynających kariery w XXI w, a także dramaturg Klaty-reżysera. Ten ostatni dla krakowian nie był żadną nowością - od 2006 r. do objęcia dyrekcji zrobił w Starym pięć spektakli, z których najgłośniejszym była chyba wystawiona z ironią Sienkiewiczowska "Trylogia". Swinarski przysyła pocztówkę Jak rozpoczęła się nowa dyrekcja? Po chłodno przyjętym "Poczcie królów polskich" Krzysztofa Garbaczewskiego, przyszedł