"Zmierzch długiego dnia" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.
Czteroaktowy dramat Eugene'a O'Neilla jest bezlitośnie szczery i ponury w wywoływaniu demonów własnej egzystencji. To niemalże ekshibicjonistyczny rozrachunek autora z tym, co działo się w jego własnej rodzinie. Janda całą rzecz opowiedziała w spektaklu ponad dwugodzinnym, odrzucając to, co mogło już dzisiaj zabrzmieć mało wiarygodnie czy wręcz obco. W ten sposób udało się jej na poziomie dokonanych skrótów, rezygnacji ze stylistycznych manieryzmów i wtórności myśli, wypreparować akcję konfliktu tak, by nie zgubić całego bogactwa psychologicznych motywów w działaniach czworga głównych bohaterów, które wydobywane na wierzch są w powolnym, mozolnym odkrywaniu kolejnych tajemnic tkwiących i skrywanych głęboko w duszach i świadomości członków rodziny Tyronów. Momentami w Polonii udaje się nawet uczynić ze "Zmierzchu długiego dnia" zajmującą rodzinną psychodramę, w której ludzi od wewnątrz toczy wzajemnie dawkowana nienawiść, zmien