Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu przygotowuje swoją 300. premierę. Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca Ilji Erenburga w reżyserii Artura Hofmana to historia o drodze. Drodze w wymiarze symbolicznym – do szczęścia, do miejsca na ziemi, do świętego spokoju. Historia o Drodze i Niewyobrażalnym Pechu.
Burzliwego życia Lejzorka Rojtszwańca nie sposób odłożyć w trakcie czytania. Dlaczego? Życie poczciwego krawca mężczyźnianego od początku ujmuje właśnie burzliwością; absurdalne sytuacje wydają się – w pewnym sensie – analogiczne do obecnych czasów, w których często przecieramy oczy ze zdumienia pytając: „jak to?” Co niektórzy mogą dodać: „znowu?”. Podobne pytania stawia prostoduszny Lejzorek: „Czym ja jestem winien?”. Jego spokojne życie staje na głowie, podsuwając coraz więcej filozoficznych refleksji.Pechowiec? Z pewnością. „System”, który pochłania Lejzorka jest bezwzględny, chociaż na lewo i prawo słychać tylko dyrdymały. Dynamizm i niepewność akcji nie zatrzymują jego chęci do życia – „żyć – iść, iść – żyć”. Pomimo chwilowych bezradności, nasz bohater posługuje się ogromną bronią – sceptycyzmem i kpiną. Dystans Lejzorka to maska, która skrywa wrażliwca. Los Żyda – wiecznego tułacza – to symbol, który będzie przypominał o historii, nie zawsze wygodnej i miłej.
Dramat prostego człowieka, który zbyt często uchodzi za błazna, odsłania jednak tęsknotę (każdego z nas?) za tym, co tak pierwotne, a często nieuchwytne – za spokojem ducha, swobodą i (oczywiście!) miłością.
Historia lubi się powtarzać, a my często to lekceważymy. Czy tak będzie z historią Lejzorka Rojtszwańca, którego burzliwe życie zaczęło się od „nieopatrznego westchnienia”? Lejzorek mówi, że „śmierć będzie mniej straszna, jak się ją rozweseli”. Śmiało można powiedzieć, że w jej miejsce możemy wstawić każdy problem, z którym przychodzi nam się zmierzyć. I to właśnie próbuje przekazać nam ten „maleńki” zahukany człowiek, niosący swoje wielkie serce na dłoni.
300. premiera Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu – 12.09.2020