Jedna z ważniejszych polskich scen - TR Warszawa - od niemal pół roku nie ma dyrektora, a jej los stoi pod znakiem zapytania. Czy impas pomiędzy teatrem a samorządem przełamie minister kultury? - zastanawia się Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
W styczniu Grzegorz Jarzyna, wieloletni dyrektor teatru, nie podpisał kontraktu zaproponowanego mu przez miasto. - Nie jestem tak nieodpowiedzialny, żeby taki dokument podpisać - tłumaczył w wywiadzie dla "Polityki" w marcu. Argumentował, że środki z subwencji nie starczają na pokrycie kosztów stałych, a dalszy los siedziby przy Marszałkowskiej 8 jest niepewny - nie ma więc warunków, by prowadzić działalność artystyczną. TR Warszawa - dawniej Teatr Rozmaitości - to scena legendarna. Od premiery "Bzika tropikalnego" w reż. Jarzyny w 1997 r. liczy się nową epokę w historii polskiego teatru - zainteresowanie problemami społecznymi, zwrot w stronę radykalnego języka, wejście kolejnej generacji reżyserów i dramatopisarzy. Sytuacja, w której miejsce to miałoby zniknąć, jest niewyobrażalna nie tylko dla warszawskiej publiczności. Szesnaście lat po "Bziku..." TR to uznana w świecie marka i ważny produkt eksportowy - do tego stopnia, że niektóre jego