Gdzie w Polsce można było zobaczyć "Elektrę" po japońsku oraz "Hamleta" w wykonaniu aktorów z Chin? Na festiwalu "Świat miejscem prawdy", który zakończył się we wtorek we Wrocławiu. Oba spektakle to coś więcej niż egzotyczne ciekawostki - recenzja Jacka Wakara w Dzienniku.
O ile Tadashi Suzuki, dostosowując język antyku do rodzimej tradycji, próbuje nowej scenicznej formy, o tyle Richard Schechner udowadnia, że nie każdy wielki teoretyk teatru powinien wracać do reżyserii. Mimo różnych efektów ich pracy spotkania z Suzukim i Schechnerem bez wątpienia mają sens. Ma go także pokazanie ich przedstawień na festiwalu, składającym hołd Jerzemu Grotowskiemu i stanowiącym kulminacyjny punkt obchodów roku poświęconego polskiemu mistrzowi. Tadashi Suzuki otwarcie przyznaje się do inspiracji myślą autora "Apocalypsis cum figuris". Zainfekowany nią opracował własną metodę treningu aktorskiego, korzystającą jednocześnie z dorobku japońskich teatrów kabuki i no oraz ze spuścizny wielkich Europejczyków. Efektem tych poszukiwań są zwykle spektakle zaskakujące - próby osadzenia wielkich tematów światowej literatury pisanej nie tylko z myślą o scenie w kontekstach czysto japońskich. "Elektra" [na zdjęciu] może być tego rodz