EN

17.05.2022, 17:16 Wersja do druku

6. rocznica śmierci Haliny Skoczyńskiej

Ciągle, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jej nagłe, niespodziewane odejście, to jakaś jej kolejna wielka rola, która zaskoczyła wszystkich - pisał Paweł Miśkiewicz w 2016 r. Dziś, 17 maja  mija 6.  rocznica śmierci  Haliny Skoczyńskiej, aktorki polskich scen, najdłużej związanej z Wrocławiem.

fot. mat. Teatru Polskiego we Wrocławiu

HALINA SKOCZYŃSKA

1953–2016

W 1977 ukończyła wydział aktorski PWST w Krakowie, zadebiutowała 17 czerwca 1976 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym rolą Dziewczyny w Annie Livii J. Joyce`a w reż. Kazimierza Brauna. We Wrocławiu etatowo związana była z Teatrem Współczesnym (1978–1983 i 1988–1993) i Teatrem Polskim (1983–1987, 1993–1998 oraz 2001–2004). Grała także na scenach Krakowa, Poznania, Łodzi i Warszawy. W swoim dorobku ma 27 ról filmowych (m.in. w Idzie w reż. P. Pawlikowskiego) i telewizyjnych, 16 w spektaklach Teatru TV i około 80 ról teatralnych.

Teatr, z powodu którego ja zostałam aktorką, jest miejscem niepowtarzalnego misterium spotkania z żywym człowiekiem. /…/ Teatr jest trudny, odbywa się na żywych organizmach i każda chwila jest jedyna i niepowtarzalna. To jest w nim najpiękniejsze. Odarty z tajemnicy dla mnie przestaje być sztuką i staje się zaledwie zdarzeniem. Największą jego mocą powinna być myśl.

I takie role – gęste, mądre, wrażliwe, refleksyjne – przynoszą jej sławę i nagrody, to przede wszystkim czechowowskie kreacje w spektaklach Jerzego Jarockiego: Anna Wojnicew w Płatonowie (Nagroda Główna w Kaliszu) , Raniewska w Wiśniowym sadzie (Nagroda im. A. Zelwerowicza dla najlepszej aktorki w Polsce sezonu 2001), Helena w Wujaszku Wani, także role w Kasi z Heilbronnu, Jesieni i zimie, Życiu, trzech wersjach (główna nagroda IX Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii Talia), Śmierci komiwojażera, Rzeczy o banalności miłości… etc, etc.

W 2004 otrzymała Statuetkę Fredry za wybitne osiągnięcia artystyczne ze szczególnym uwzględnieniem roli tytułowej w Mary Stuart, ta sama rola przyniosła jej Złotą Iglicę w plebiscycie publiczności oraz nagrodę za rolę pierwszoplanową Kaliskich Spotkań Teatralnych.

Halina Skoczyńska zmarła 3 dni przed premierą sztuki Twoje i moje Morny Regan, w reż. Roberta Glińskiego, w której miała zagrać u boku Piotra Fronczewskiego i Olgi Sarzyńskiej w warszawskim teatrze Ateneum.

Ciągle, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jej nagłe, niespodziewane odejście, to jakaś jej kolejna wielka rola, która zaskoczyła wszystkich. Nie wiem dlaczego, kiedy wyobrażam sobie te ostatnie chwile… to widzę jej wielką Mary Stuart „odchodzącą” w spektaklu Remika Brzyka. Ale i tak jest to myśl, z którą nie sposób się oswoić.

Paweł Miśkiewicz, 20 maja 2016

***

Halina Skoczyńska – aktorka teatralna oraz filmowa, urodziła się 2 lipca 1953 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. W 1977 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie.

Halina Skoczyńska była „człowiekiem teatru”, ale sama siebie definiowała w roli kobiety, córki, matki… dopiero potem aktorki. Bardzo związana z matką, podczas jej choroby, potrafiła po spektaklu w stolicy taksówką śpieszyć do ostrowieckiego szpitala.

Za swój największy sukces Za swój największy sukces uważała wychowanie syna na porządnego i szczęśliwego człowieka.

Cieszyła się życiem, ceniła czas swój i innych, unikała bylejakości. Była nonkonformistką. Mówiła o sobie, że jest „utkana z lęków”, ale nie brakowało jej odwagi. Swoją siłę czerpała z doświadczenia i życiowej mądrości. Nie podążała za modą, za to emanowało od niej prawdziwe, dojrzałe, szlachetne piękno. Była dowodem na to, że dojrzałość ma wiele barw. Odeszła nagle, za wcześnie, 17 maja 2016 roku w wyniku udaru. Urna z jej prochami została złożona w rodzinnym grobie na Cmentarzu Ostrowieckim przy ul. Denkowskiej.

Halina Skoczyńska zadebiutowała już podczas studiów w spektaklu Anna Livia wg Jamesa Joyca w reżyserii Kazimierza Brauna na deskach Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Po ukończeniu studiów, w 1977 roku, rozpoczęła pracę w krakowskim Teatrze Bagatela rolą Klary w Zemście.

W sezonie 1978/79 przyjechała do Wrocławia. Związała się zawodowo na pięć sezonów z Wrocławskim Teatrem Współczesnym, którego ówczesnym dyrektorem był Kazimierz Braun. Grała tam w wielu spektaklach, między innymi w Prometeuszu w okowach, Balu manekinów, Białym małżeństwie, Dziadach, Księdzu Marku. To właśnie rola Judyty w Księdzu Marku miała być jedną z przełomowych w dorobku artystycznym aktorki. Została doceniona w recenzjach, podziwiany był jej temperament i mistrzowski warsztat aktorski (J. Skałubiński, Słowo Polskie), a także umiejętność przekazywania wszelkich namiętności (A. Sachanbińska, Wieczór Wrocławia).

W 1983 roku Halina Skoczyńska dostała propozycję zagrania tytułowej roli Antygony w dramacie Sofoklesa na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Aktorka decyduje się na tę rolę i przez kolejne pięć sezonów pracuje w Teatrze Polskim. Występowała w takich spektaklach jak: Niemcy, Janulka, Córka Fizdejki, Balkon, Justyna, Niedole cnoty.

W 1988 roku ponownie można było ją zobaczyć we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Wraca tam rolą Margarity w spektaklu Samobójcy Erdmana w reżyserii Jerzego Jarockiego. Kolejnych pięć sezonów teatralnych pracuje w Teatrze Współczesnym. Jedną z głośnych premier tamtego czasu było Małżeństwo Marii Kowalskiej. Halina Skoczyńska zagrała główną rolę, opisywano ją wówczas słowami: wspaniale zbuntowana, ciepła, pełna wiary. Doceniono jej kompetencje zawodowe, dojrzałość aktorską oraz umiejętność konsekwentnego ukazywania stanów emocjonalnych (A. Sachanbińska, Wieczór Wrocławia).

Swoje najważniejsze role aktorka zagrała w latach 90-tych XX wieku. Mówi się, że jest czechowowską aktorką. W wywiadzie dla portalu e-teatr mówiła o rolach w dramatach A. Czechowa tak: Praca w teatrze jest pewną formą terapii. Czechow doskonale rozumiał kobiety, które cudownie stwarzał w swoich dramatach. Ja miałam szczęście je poznać. Dlaczego nie skorzystać z tej okazji? […] Przy okazji moich czechowowskich kobiet sporo sobie wyjaśniłam, zrozumiałam niespełnienia, nabrałam dystansu do smutku, a czasem nawet do radości. Nie naginałam ani życia do roli, ani roli do życia. Jestem ciekawa ludzi, co bardzo pobudza wyobraźnię. Pewne role przychodziły do mnie w odpowiednim czasie. Pierwszą rolą w spektaklu na podstawie dramatu Czechowa była Dariuszka w Smutnej historii dla wesołych, zimą 1993 roku.

W sezonie 1993/1994 za sprawą Jerzego Jarockiego Halina Skoczyńska przyjeła propozycję etatu w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Angaż ten skutkuje głośnymi premierami, gra między innymi rolę Kunegundy w Kasi z Heilbronnu czy rolę Generałowej w Płatonowie. Paweł Miśkiewicz, aktor, reżyser, były dyrektor artystyczny Teatru Polskiego we Wrocławiu, wspomina, że oczarowała go właśnie rolą w Płatonowie w reżyserii Jerzego Jarockiego, co skutkowało później kolejnymi rolami we wrocławskim Teatrze Polskim.

Następny sezon teatralny Halina Skoczyńska rozpoczęła jako aktorka Teatru Nowego w Poznaniu – w 1996 roku dostała propozycję zagrania w kontynuacji Płatonowa. Mimo etatu w Teatrze Nowym w Poznaniu aktorka występowała gościnnie w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

Do Wrocławia wróciła w 2001 roku rolą Raniewskiej w Wiśniowym sadzie Czechowa w reżyserii Pawła Miśkiewicza. Kolejne sezony przyniosły głośne i wybitne role między innymi Inez w Życiu trzy wersje, Mary w Mary Stuart. Niesamowita kobieca intuicja Haliny Skoczyńskiej i ciężka praca włożona w przygotowanie się do każdej roli sprawiły, że w krótkim czasie zdobyła wiele ważnych nagród teatralnych, między innymi: Nagrodę Główną w Kaliszu za rolę Generałowej Anny Wojnicew w Płatonowie, Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza dla najlepszej aktorki w Polsce sezonu 2001 za rolę Raniewskiej w Wiśniowym sadzie, również za tę rolę Grand Prix w Kaliszu. W 2004 roku Statuetkę Fredry za wybitne osiągnięcia artystyczne, w tym za tytułową rolę w Mary Stuart, jednocześnie Złotą Iglicę (plebiscyt publiczności) oraz nagrodę za rolę pierwszoplanową w Kaliszu. Rolą Inez w Życiu trzy wersje wygrała Festiwal Komedii Talia w Tarnowie. W 2002 roku przyznano jej Srebrny Krzyż Zasługi za działalność na rzecz kultury, a w 2006 roku – Medal Gloria Artis. Ostatnią, przyznaną w 2016 roku, była nagroda aktorska za rolę Juty w słuchowisku radiowym Von Bingen. Historia prawdziwa przyznana na 16. Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” w Sopocie.

W latach 2004–2007 była związana z Teatrem Jaracza w Łodzi. W 2008 roku została etatową aktorką Teatru Narodowego w Warszawie. Od 2012 roku występowała w Teatrze Dramatycznym miasta stołecznego Warszawy. W Teatrze Ateneum przygotowywała swoją ostatnią rolę – Beth w spektaklu Twoje i moje w reżyserii Roberta Glińskiego. Premiera miała się odbyć 20 maja 2016 roku, odwołano ją z powodu śmierci aktorki trzy dni przed premierą.

W swoim dorobku ma około 80 ról teatralnych. Rozpoznawalność medialną zdobyła rolą Janiny w serialu telewizyjnym Rodzinka.pl. Wcielała się także w role filmowe, grała postać drugoplanową w nominowanym do Oscara filmie Ida w reżyserii Pawła Pawlikowskiego. Występowała także w teatrze telewizji i w słuchowiskach Teatru Polskiego Radia.

Jak odbierano Halinę Skoczyńską?

W rozmowie z Jerzym Jarockim (poprowadzonej przez Małgorzatę Białą w 2006 roku) reżyser wspomina Halinę Skoczyńską jeszcze jako studentkę krakowskiego PWST, którą zapamiętał jako ładną, zgrabną, ciekawą dziewczynę, trochę roztargnioną i jakby nie całkiem obecną na zajęciach – zajętą jakimiś swoimi sprawami. Zresztą szybko zniknęła mi z oczu i już nie pamiętam, z jakiego powodu nie było jej wśród kolegów i koleżanek, z którymi robiłem dyplom jej rocznika. Halina Skoczyńska po raz pierwszy została zauważona w roli Judyty w Księdzu Marku Słowackiego. O jej grze aktorskiej pisano wtedy: Zmieściła w sobie wszystkie namiętności, szaleństwo, fanatyzm, miłość, nienawiść i mściwość. Była furią i natchnieniem, kimś, kto porywa i niszczy jednocześnie. FASCYNOWAŁA. (A. Sachanbińska Wieczór Wrocławia). O roli Judyty wspominał również J. Skałubiński w Słowie Polskim: Doskonałe opanowanie tekstu, mistrzowska niemal interpretacja trudnych partii lirycznych i do tego nie budzący wątpliwości temperament.

Po paru latach Jerzy Jarocki ponownie spotyka aktorkę, jest to koniec lat 80-tych XX wieku. Reżyser poszukiwał kandydatki do zagrania roli Margarity Iwanowej w Samobójcy Erdmana we Współczesnym. J. Jarocki wspomina: Obsadziłem ją i ta nieco zwariowana, swawolna, rozerotyzowana postać sąsiadki znalazła w niej znakomitą wykonawczynię. Przypomniałem sobie wówczas Halinę – dobrze zapowiadającą się studentkę - i stwierdziłem, że mam już do czynienia z aktorką „całą gębą”.

O Halinie Skoczyńskiej wspominano, że grane przez nią postacie wyposażała w: nadzwyczajną kobiecość, zmysłową, prowokującą i niecierpliwą [...] Z drugiej strony, odwzajemniła się ciepłem i opiekuńczością, prawie matczyną, dojrzałą mądrością (J. Jarocki). Aktorka nadaje granym postaciom „dodatkową” wartość emocjonalną, na scenie jakby oczywistą i konieczną, jednak wynikającą najprawdopodobniej z jej intuicji psychologicznej.

Zdaniem Janusza Majcherka, Halina Skoczyńska w późniejszych rolach jest postrzegana jako aktorka: wymarzona do grania tzw. dojrzałych kobiet. [...] Może jakiś cień, melancholii, smutku, czasem goryczy się tam pojawia, a jednocześnie jest jakaś taka dobra energia w tej aktorce. A przy tym wszystkim niesłychana subtelność i delikatność.

Jedną z najważniejszych ról dla Haliny Skoczyńskiej, była Maria w Małżeństwie Marii Kowalskiej z 1988 roku. To właśnie po tej roli dostrzeżono w pełnej krasie jej potencjał aktorski czyli „dojrzałe aktorstwo”. Pisano wówczas: Zagrała Marię przekonywająco. Udało jej się dość precyzyjnie narysować przemiany zachodzące w postaci. Od pełnej nadziei, wiary w sprawiedliwość i prawdę dziewczyny do dojrzałej kobiety chcącej uciec od swojej przeszłości. Maria Skoczyńskiej do końca zachowuje swoje ciepło. Emanuje ono, gdy szuka swojego powstańczego męża i gdy z wyrozumiałością patrzy na bunt swojej córki, która właśnie nie zna przeszłości swojej matki. Największe wrażenie zrobiła na mnie scena z Adamem, adoratorem Marii, zakochanym, szeregowym funkcjonariuszem UB. Tutaj najpełniej widać żarliwość bohaterki nie mogącej się pogodzić z aresztowaniem jej jedynej przyjaciółki, młodej beztroskiej dziewczyny (K. Kucharski, Gazeta Robotnicza).

W Wieczorze Wrocławia Alina Sachanbińska napisała, że: Jej Maria jest postacią bardzo wyrazistą, przemyślaną w każdym najdrobniejszym geście, mimice, tembrze głosu. Skoczyńska jest rozbrajająco dziewczęca, ciepła, skupiona i zrozpaczona, za chwilę wspaniale zbuntowana, to pełna wiary, to znów zrezygnowana, obojętna i nieco zgorzkniała jako kobieta kryjąca w sobie boleść minionych doświadczeń. Wszystkie stany emocjonalne, przejście w wiek dojrzały są przedstawione z konsekwencją godną dobrego dojrzałego aktorstwa. Już wtedy zauważono, że Halina Skoczyńska potrafi grać: bez jednej fałszywej nuty, a przy tym jak wirtuoz z fenomenalną intuicją teatralną, a jednocześnie z wyborną intuicją psychologiczną (Piotr Tomaszuk).

Źródło:

Materiał nadesłany