- Polskie środowisko teatralne jest w tej chwili tak politycznie rozbudzone, że władza nie doczeka się koturnowych przedstawień. Mityczna, cukierkowa wizja polskości się nie przyjmie. Polski teatr będzie walczył o niezależność i prawo wolności ekspresji wszystkimi dostępnymi środkami - mówi prof. Wojciech Burszta, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS.
Panie Profesorze, na czym polega "dobra zmiana" w kulturze? - Minęły niemal dwa lata od zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich i parlamentarnych i można już wyciągać pewne wnioski. W polityce kulturalnej tego okresu widoczny jest gremialny odwrót od wszystkiego tego, co działo się w polskiej kulturze po 1989 roku. Można zaobserwować radykalnie inny charakter działań głównych instytucji państwowych zajmujących się kulturą, zwłaszcza Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury. NCK po odejściu na początku 2016 roku znakomitego dyrektora Krzysztofa Dudka ogranicza swoje najbardziej wartościowe programy, na czele z Biblioteką Plus i działaniami na rzecz rozwoju regionalnego, i wspiera głównie kulturę gloryfikującą wartości narodowe, w rozumieniu PiS, oraz religijne. Zmieniają się nie tylko programy, ale też finansowanie kultury. To chyba musiało być bolesne? - Tak, plany dofinansowywania