Dyrekcja Opery i Filharmonii Podlaskiej wydaje za dużo publicznych pieniędzy, nie egzekwuje od wykonawców kar za przekraczanie terminów, zatrudnia na stanowiska, których regulamin OiFP nawet nie przewiduje, a jedne z najważniejszych funkcji pełni osoba, która w branży kulturalnej nigdy wcześniej nie pracowała - takie wnioski płyną z kontroli, jaką przeprowadził - nadzorujący operę - Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego - pisze Andrzej Zdanowicz w Gazecie Współczesnej.
Jednym z budzących wątpliwości posunięć władz opery jest powołanie zastępcy dyrektora OiFP - Damiana Tanajewskiego. Nie ma on wykształcenia artystycznego, nie brał udziału w organizowaniu wydarzeń kulturalnych, a by zorientować się w nowych obowiązkach, musiał przejść przeszkolenie i przyglądać się pracy wielu instytucji kulturalnych, Nauki musiały być owocne, bo po ich zakończeniu Tanajewski nie tylko zarządza operą, ale nawet kierował produkcją widowisk, m.in. przygotowywanych na otwarcie OiFP: "Strasznego Dworu" i "Korczaka". Był też kierownikiem produkcji "Jasia i Małgosi". Za produkcje te otrzymał dodatkowe, ponadetatowe pieniądze. - Według opinii ekspertów z dziedziny funkcjonowania opery i teatru posiadam odpowiednie kwalifikacje do pełnienia funkcji kierownika produkcji - zapewnia Tanajewski. - Dysponuję odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi wyżej wymienione kwalifikacje. Jeszcze na początku czerwca 2012 r. stanowisko