- Instytucje kultury powinny się rozwijać raczej w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Ścinanie głów nie ma żadnego sensu. Zaproponowałem Mariuszowi Trelińskiemu współpracę reżyserską, cenię kilka spektakli, które zrobił. Natomiast wyraźnie mu powiedziałem, że nie widzę go jako dyrektora artystycznego - powiedział dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej Janusz Pietkiewicz w "Poranku Radia TOK FM".
Janina Paradowska: Wraca pan po latach na nieco inne stanowisko niż pan wcześniej piastował, poprzednio była to próba połączenia sceny teatralnej z operową. Na początku była wielka konsternacja w związku z pana powołaniem, że miał na tym stanowisku być ktoś inny, a przychodzi człowiek Lecha Kaczyńskiego. Janusz Pietkiewicz: Przychodzi człowiek, który pokazał co potrafi zrobić w teatrze operowym. To obejmuje ponad tysiąc osób, kilkadziesiąt zawodów. To są plany na kilka lat, które powinny być wykonane, jeżeli mówimy o normalnie funkcjonującej operze europejskiej, tych planów nie ma. To jest cały konglomerat spraw związanych z substancją tego gmachu, jest to jedna z największych scen świata, a w stosunku do powierzchni gmachu jest w ogóle całkiem mała. Przestrzenie, budynki wokół, czerpnia wody w Ogrodzie Saskim, 150 tysięcy kilometrów korytarzy, 80 wind to problemy budynku, który dekapitalizuje się, gdzie spadają gzymsy. Trzeba bardzo