Nowojorska premiera "Dwojga biednych Rumunów..." uwalnia tekst Masłowskiej z polskiego kontekstu, a samą autorkę - od nimbu królowej młodej polskiej literatury - pisze Grzegorz Sokół w Gazecie Wyborczej.
Sztuka to opowieść o dwojgu warszawskich imprezowiczach, którzy na narkotykowym haju uciekają od rzeczywistości. Jeżdżą autostopem po szosach Polski B, udając parę młodych Rumunów. Ta historia świetnie sprawdza się w nowojorskiej inscenizacji. Wystawiona na manhattańskiej Lower East Side przestaje być opowieścią o polskich przywarach narodowych okresu młodego kapitalizmu. Staje się gorzką satyrą na stary konsumpcyjny kapitalizm, którego ojczyzną jest przecież Ameryka. Produkcja grupy teatralnej East River Commedia i Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, której premiera odbyła się w piątek, zachowuje atmosferę niezależnego, niskobudżetowego teatru. To sprzyja tekstowi. Amerykańska publiczność, nierozróżniająca za bardzo Polski i Rumunii, nie uczestniczy w krytycznej introspekcji, tylko przychodzi na sztukę nieznanej młodej pisarki z Europy Wschodniej. Spektakl jest więc o jeden wymiar lżejszy. Aktorzy grają wyraziście, nie szukając