"W ponad 500-stronicowym tomie sam zainteresowany w ogóle nie dochodzi do głosu" - napisała recenzentka "Gazety"(5.04.2010) o monografii Elżbiety Baniewicz "Erwin Axer. Teatr słowa i myśli". W moim egzemplarzu tej książki Axer mówi dużo i na każdy temat - z recenzją Joanny Derkaczew polemizuje Anna Żebrowska.
O premierze spektaklu, na który przybył do Lwowa sam cesarz Franciszek Józef I. O gimnazjum Kistryna i ulubionych nauczycielach. O radości z wygranego biegu narciarskiego (kończy kapitalną, jak to u Axera, puentą: "W teatrze nigdy tak się nie zdarzyło"). Są też fragmenty niepublikowanej autobiografii, cytat z jego wywiadu w "Pamiętniku Teatralnym" i wiersze młodzieńcze. Rozdziałów jest siedemnaście, w niektórych Axer zabiera głos wielokrotnie. Określenie go w tym kontekście "niemą legendą"jest nierzetelne. Gdyby Joanna Derkaczew zajrzała do rozdziału XVI, znalazłaby refleksje Axera z jego własnych przedstawień. Więcej: zrekonstruowany przez Baniewicz program reżysera i dyrektora teatru ("W taki teatr wierzę i taki teatr pragnę przeciwstawić teatrowi, który zabija Szekspira widowiskiem, obojętne, czy z gatunku rewii, cyrku, czy muzeum historycznego, przytłacza myśl nadmiarem ekspresji, uczucie przemienia w egzaltację, z Moliera czyni feerię, ze ws