Może teatrowi telewizyjnemu słabnie puls, ale na pewno nie słabnie zainteresowanie widzów sopockim Festiwalem "Dwa Teatry" i to bez względu na to czy pada, czy świeci słońce. W tym roku również słuchowiska radiowe zapełniały salę kinową. Oblężenie przeżywały też spotkania z gwiazdami. Jednak nikt nie miał wątpliwości, że prawdziwą gwiazdą tego festiwalu była Danuta Stenka - pisze Ryszarda Wojciechowska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Ci najbardziej wytrwali czekali w kolejce na tę miłość aż półtorej godziny. Ale nic dziwnego. W końcu chodziło o "Miłość na Krymie" Sławomira Mrożka, w reżyserii Jerzego Jarockiego. Nie tylko ten spektakl trzeba było "wystać", żeby obejrzeć. Słuchy o ogromnym zainteresowaniu "Branczem" Juliusza Machulskiego nie były przesadzone. Organizatorzy festiwalu postanowili go więc wyświetlić w dwóch salach. Może teatrowi telewizyjnemu słabnie puls, ale na pewno nie słabnie zainteresowanie widzów sopockim Festiwalem "Dwa Teatry" i to bez względu na to czy pada, czy świeci słońce. Można powiedzieć, że ta impreza wygrywa zarówno z deszczem jak i ze słońcem. Do konkursu w tym roku wystawiono li telewizyjnych przedstawień. Wśród propozycji znalazły się takie, które widzowie już oglądali, np. wspaniała "Udręka życia" Hanocha Levina w reżyserii Jana Englerta z głównymi rolami Anny Seniuk i Janusza Gajosa. To sztuka współczesnego izraelskiego dra