Już po raz siedemnasty odbył się w Warszawie Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa” 2021. Mimo klimatów covidowych wszystkie pozycje zamieszczone w repertuarze odbyły się, na szczęście nie trzeba było żadnego koncertu odwoływać, czy to z powodu nagłej zmiany planów któregoś artysty, czy – gorzej – z powodu choroby. Tak więc stęsknieni za swoim ulubionym festiwalem melomani mieli powody do zadowolenia. Tym bardziej że tegoroczna edycja świetnym poziomem wykonawczym i w ogóle artystycznym nie odbiegała od poprzednich. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
„Chopin i jego Europa” to już klasa sama w sobie. Festiwal ten ma swoje stałe i wysokie miejsce w życiu kulturalnym naszej Ojczyzny, ale też i poza nią. Na dwa tygodnie drugiej połowy sierpnia każdego roku zjeżdżają znakomici artyści ze świata, grają wybitną muzykę, ubogacając nasze życie wewnętrzne. To wielka przyjemność patrzeć na skupioną i zatopioną w muzyce publiczność, na twarzach słuchaczy widać błogi stan przeżywania wysokiej kultury. To także wyjątkowa sytuacja, którą nazwałabym tworzeniem się na widowni wspólnoty ludzi przecież o różnych poglądach, gustach estetycznych, temperamentach itd. Myślę, że dzisiaj już tylko muzyka poważna daje taki komfort odbiorcy, jedynie ona nie poddała się procesowi wyniszczającemu człowieka poprzez sztukę. Wysoką rangę festiwalu potwierdził swoim patronatem prezydent Polski Andrzej Duda.
Tegoroczne hasło festiwalu brzmiało: „Tak daleko, tak blisko…”. Podczas konferencji prasowej, jeszcze przed inauguracją festiwalu, jego dyrektor Stanisław Leszczyński, wyjaśniając znaczenie owego hasła, powiedział, że gdy spojrzymy na repertuar, w którym znajdują się m.in. utwory nawet sprzed ponad 400 lat, to właściwie jest to odległość symboliczna, bo to oddalenie festiwal próbuje zamienić na bliskość. Muzyka na przestrzeni tych lat wyrażała różne treści, emocje, ale człowiek ma zawsze tę samą naturę. Wykonawcy pochodzą z różnych krajów, grają muzykę kompozytorów także pochodzących z różnych krajów i różnych epok. Tak więc owa odległość jest zarazem bliskością.
W repertuarze obok muzyki polskiej, m.in. Karola Kurpińskiego, Jakuba Gołąbka, Karola Lipińskiego, Karola Szymanowskiego, Witolda Lutosławskiego, oczywiście Fryderyka Chopina (którego w ostatnich latach, jak dla mnie, stanowczo za mało), także dzieła zagranicznych gigantów muzyki, m.in. Bacha, Mozarta, Haydna, Beethovena, Schuberta, Brahmsa, Liszta, Ravela. A spośród wykonawców obok Polaków, m.in.: Janusza Olejniczaka, Rafała Blechacza, Mateusza Kowalskiego, zagraniczni, wśród nich także ci, których polska publiczność już doskonale zna i kocha, jak przede wszystkim Nelson Goerner, który pięknie zagrał dwa koncerty fortepianowe Chopina e-moll oraz f-moll, czy Fabio Biondi, pod którego dyrekcją wspaniale, cudownie wybrzmiała koncertowa wersja opery Stanisława Moniuszki „Verbum nobile” zaprezentowana podczas inauguracji festiwalu.
„Verbum nobile” to już czwarta opera Moniuszki, którą Fabio Biondi wziął na swój artystyczny warsztat. Poprzednio były to: „Halka”, „Flis”, „Hrabina”. Fabio Biondi, włoski skrzypek, założyciel i szef zespołu Europa Galante, zakochał się w muzyce Stanisława Moniuszki. Polska publiczność zna go i nazywa przyjacielem festiwalu, w którym artysta uczestniczy od kilku lat. Każdą jego realizację opery Moniuszki Narodowy Instytut Fryderyka Chopina wydaje na płycie. W tym roku podczas festiwalu ukazało się nagranie „Hrabiny”, którą Biondi prezentował na ubiegłorocznym festiwalu. To niezawodny sposób na światową promocję pięknej muzyki ojca naszej opery narodowej, Stanisława Moniuszki, co znakomicie czyni Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.
„Chopin i jego Europa” jest moim ulubionym festiwalem, więc z tym większą przykrością przychodzi mi wyrazić słowa krytyki. Chodzi o zaproszenie przez organizatorów Andrzeja Chyry do udziału w koncercie jazzowym „Listy Norwida”, gdzie aktor, interpretując utwory Cypriana Kamila Norwida, dokonał obrzydliwej karykatury naszego wieszcza, wielkiego poety, Polaka i katolika. Bełkot i mlaskanie zamiast poprawnej dykcji (tak mówił „Wielkość, „Czułość”), wymachiwanie rękoma niczym wiatrak, dziwaczne wyginanie się i strojenie min, wygłupy na tzw. luzie, problemy z wyartykułowaniem słów „Mojej piosnki”, wywrzeszczany „Fortepian Chopina” itd., itd. I to w roku ustanowionym przez Sejm Rokiem Norwida. Przykro.
***
17. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa”, 14-31 sierpnia 2021, Warszawa.