EN

22.05.2023, 11:42 Wersja do druku

Droga Krzyżowa i morderstwo na Sycylii

„Dyptyk Wielkanocny” - „Via Crucis" Pawła Łukaszewskiego i „Cavalleria rusticana" ("Rycerskość wieśniacza") Pietra Mascagniego w reż. Michała Znanieckiego w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Pisze Krzysztof Korwin-Piotrowski w magazynie „Śląsk”.

fot. Michał Heller / OiFPP

Opera i Filharmonia Podlaska w Białymstoku zaprosiła mnie na „Dyptyk Wielkanocny" w reżyserii Michała Znanieckiego. Spektakle były grane od 3 marca do 5 kwietnia. Dyrektor teatru Violetta Bielecka zaproponowała zaskakujące połączenie oratorium Pawła Łukaszewskiego „Via Crucis" (Droga Krzyżowa) z „Rycerskością wieśniaczą" Pietra Mascagniego.

Zwykle podczas jednego wieczoru prezentowano „Pajace" Ruggiera Leoncavalla z operą Mascagniego. W obu utworach jest wiejska sceneria i są intermezza. Muzyka Mascagniego wydaje się jednak dojrzalsza i ciekawsza. Mimo iż często pisze się o weryzmie jego opery, sam kompozytor stwierdził po latach, że weryzm zabija muzykę. Realizm w jego dziele jest złudny, ponieważ można w nim odnaleźć sielankowo-romantyczne akcenty, lecz nie ma ambicji do odwzorowania folkloru w muzyce i treści. Dlatego opera Mascagniego, wyrwana z tradycyjnego połączenia z „Pajacami", może być jeszcze lepiej odebrana jako uniwersalna opowieść o ludzkich namiętnościach, miłości, zazdrości, zdradzie i morderstwie.

Muzyczną pieczę nad spektaklem miał wybitny włoski dyrygent Massimiliano Caldi, którego pamiętam jeszcze z czasów jego pracy w Filharmonii Śląskiej. Spektakularnie wygrał Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach w 1999 roku. Występował w wielu krajach Europy, Azji i obu Ameryk. Caldi przygotował orkiestrę perfekcyjnie do zagrania dzieła „Via Crucis", a z muzyki Mascagniego wydobył całe piękno, melodyjność i dramatyzm. Powinien częściej mieć możliwość dyrygowania spektaklami operowymi.

Paweł Łukaszewski użył łacińskiego tekstu z Nowego Testamentu oraz starotestamentowej Księgi Izajasza. Jego „Droga Krzyżowa" została tu zaprezentowana nie jako oratorium, lecz - misterium, zgodnie z wolą kompozytora. Zwraca uwagę wspaniała scenografia, którą zaprojektował Luigi Scoglio. Mamy pokazane stacje męki Pańskiej, nawiązujące do tradycji mansjonów w misteriach średniowiecznych. Są tu drewniane wiejskie wozy, które pełnią funkcję małych ruchomych scen, prowadzonych przez wiernych. Widzimy różne aspekty cierpienia i potworności. W widzu wciągniętym w historię męki Jezusa może wyzwolić się przeżycie metafizyczne, prowadzące do katharsis (oczyszczenia w wyniku wzbudzenia uczucia litości i trwogi), które jest jedną z naczelnych funkcji sztuki. Teatr narodził się w starożytnej Grecji z misteriów religijnych. Pokazywał historie dotyczące świata nadprzyrodzonego i ludzi. Na białostockiej scenie powróciła więc ta wspaniała teatralna tradycja.

Kilku solistów wcieliło się w role: Narratora (Ryszard Doliński / Piotr Półtorak), Piłata (Nazarii Kachala), Ewangelisty (Jan Jakub Monowid / Michał Sławecki) i Jezusa (Mariusz Godlewski). Duże wrażenie robiły artystki baletu jako płaczki, wykonujące ruchy i gesty, jakby ich ciała były w konwulsjach (choreografia Ingi Pilchowskiej). Finał wiąże się dla mnie z katharsis, oczyszczeniem i - jak chciał kompozytor - zmartwychwstaniem. Warto zwrócić uwagę także na rozbudowane partie chóralne, które w dziełach Łukaszewskiego i Mascagniego są niezwykle piękne i zostały zaśpiewane perfekcyjnie przez chór przygotowany przez Violettę Bielecka. Druga część spektaklu czyli opera „Cavaleria rusticana" Mascagniego rozpoczyna się od tego, że Mamma Lucia (Małgorzata Walewska / Renata Dobosz) okłada mężczyzn niebieskim szalem. Sprawia wrażenie, że jest osobą najważniejszą we wsi. Podobno jest to stereotypowy obraz sycylijskiej matki. Mnie przypominała mit śląskiej żony i matki, która chce, aby w domu zapanował matriarchat. Reżyser trochę wpadł w pułapkę własnej konsekwencji. Z jednej strony pokazał nam, że postacie z pierwszego i drugiego aktu spektaklu są te same. Wszyscy są mieszkańcami sycylijskiej wsi, którzy w pierwszej części odgrywali w Wielki Piątek Misterium Męki Pańskiej, a teraz przeżywają święto Wielkiej Nocy. A przecież potężny chór był ubrany zbyt elegancko jak na wiejską inscenizację.

Turiddu (Rafał Bartmiński / Nazarii Kachala) ze swoją kochanką Lolą (Joanną Motulewicz / Moniką Ziółkowską), żoną Alfia, leżą przykryci prześcieradłem - niebieskim płótnem, tym samym, które było ważnym dopełnieniem strojów osób uczestniczących w misterium. A zatem jest to zbezczeszczenie symbolu czystości. Michał Znaniecki pokazuje nam świat, który wypadł z ram: w pierwszej części z powodu skazania na bolesną mękę i okrutną śmierć Jezusa, a w drugiej - z powodu ciężkiego grzechu cudzołóstwa i zbrodni, jaka dokona się w Niedzielę Wielkanocną. Sacrum zderzone zostało z profanum.

„Rycerskość wieśniacza" pokazuje różne aspekty człowieczeństwa. Odbiorca ma współodczuwać przede wszystkim z Santuzzą (Igą Caban / Iryną Zhytynską), która jest zdecydowanie najważniejszą bohaterką spektaklu. To ona cierpi najmocniej, jest najbardziej upokorzona. Pokazuje, że dla miłości jest gotowa poświęcić wszystko. Klęka przed ukochanym Turiddu i poniża się przed nim, błagając o miłość. On pozostaje na to nieczuły. Zarówno Turiddu, jak i Alfio (Mariusz Godlewski / Tomasz Rak) są silnymi mężczyznami, działającymi w stylu włoskich mafiozów: butni, zadziorni, potrafią walczyć do końca, nie bojąc się śmierci. Odgrywanie sceny skazania na śmierć Jezusa było więc wstępem do zamordowania Turiddu. Dzieła Łukaszewskiego i Mascagniego to jednak dwa całkowicie różne światy.

Tytuł oryginalny

Droga Krzyżowa i morderstwo na Sycylii

Źródło:

Śląsk nr 5/2023

Autor:

Krzysztof Korwin-Piotrowski

Data publikacji oryginału:

01.05.2023