Nawet sobie nie wyobrażamy, jak wiele nas łączy z Ukrainą. Dzielą nas dramatyczne doświadczenia z czasów II wojny światowej, ale my także mamy grzechy. Sprytnie podsycane przez państwo moskiewskie, doprowadziły do konfliktu między nami. Mam nadzieję, że to się zmieni. Trzeba tylko dobrze odczytać znaki czasu - pisze Wiesław Pietruszak, organizator XXVII Letnich Spotkań Kameralnych w Drezdenku, w „Gazecie Wyborczej - Gorzów Wlkp.”.
Wyczuć „wiatr historii"
W słynnym liście biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. zawarto słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
Jednym z sygnatariuszy był późniejszy papież Jan Paweł II. W tamtym czasie i tamtym ustroju list był zaciekle atakowany przez komunistów. A jednak ziarno zostało zasiane. Była to chwila przełomowa dla stosunków polsko-niemieckich. Kiedy po 13 grudnia 1981 r. wybuchł w Polsce stan wojenny, największa pomoc płynęła właśnie z Niemiec. Po zmianach politycznych Niemcy okazali się największymi orędownikami wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej i NATO. Oczywiście pamiętam wysiłki najwybitniejszych polskich polityków czasu przełomu, jednak pierwszy krok uczynił Kościół. Czasami trzeba wyczuć „wiatr historii", tak jak w roku poprzedzającym tysiąclecie państwa polskiego wyczuli polscy biskupi. Dziś duża część naszego narodu odczytuje nowe znaki historii, które pozwolą diametralnie zmienić się nasze stosunki z kolejnym bliskim sąsiadem, bratnią Ukrainą.