Tegoroczny sezon Opery na Zamku w Szczecinie był, jak we wszystkich teatrach, zupełnie inny niż poprzednie. Przerwała go epidemia koronawirusa, która nie pozwoliła na wystawienie wielu wydarzeń repertuarowych, premiery ogromnie oczekiwanego musicalu „My Fair Lady” A.J. Lernera, F. Loewego czy na organizację Letniego Festiwalu Operowego, który gromadzi tysiące widzów w nadmorskich kurortach: Świnoujściu i Kołobrzegu. To ogromna strata, głównie artystyczna, którą mamy nadzieję “odrobić” w kolejnym sezonie artystycznym.
A zapowiadało się świetnie. W sierpniu trafiła do nas rewelacyjna informacja. Jacek Jekiel został powołany przez marszałka województwa Olgierda Geblewicza na stanowisko dyrektora Opery na Zamku na kolejną, 5-letnią kadencję. Jego zastępcą do spraw artystycznych ponownie został Jerzy Wolosiuk. Ten duet to gwarancja, że Opera na Zamku nadal będzie kroczyć swoim szlakiem, nieutartym jeszcze przez inne polskie teatry operowe.
Sezon 2019/2020 rozpoczęliśmy w październiku Koncertem Inauguracyjnym. Następnie cały miesiąc zdominowały spektakle repertuarowe: “Bal maskowy” G. Verdiego, “Hrabina Marica” I. Kálmána i spektakle dla dzieci “Cztery pory roku” na motywach muzyki A. Vivaldiego.
3 listopada rozpoczął się w Operze na Zamku Festiwal Moniuszko Inspiration! wieńczący obchody Roku Moniuszkowskiego. Pierwszym punktem całego tygodnia wypełnionego wydarzeniami artystycznymi inspirowanymi twórczością Stanisława Moniuszku w rok jego 200. urodzin był „Wieczór baletów polskich”.
Pierwsza część wieczoru była mistrzowsko zorkiestrowaną i żywiołową „Pieśnią o ziemi” Romana Palestra w niezwykle energetycznej choreografii włoskiego artysty Paolo Mangioli, umieszczonej w przestrzeni barw tęczy, białego szumu i spikselowanych zdjęć. Druga – to nowatorskie ujęcie „Na kwaterunku” Stanisława Moniuszki, w którym Robert Bondara używając nowoczesnego języka tańca i współczesnych środków inscenizacyjnych uniwersalizuje treść oryginalnej historii, by wydobyć z niej ponadczasowe wartości i podkreślić piętno, jakie wojna odciska na życiu ludzkim. Kierownikiem muzycznym „Wieczoru baletów polskich” był Jerzy Wołosiuk, dyrektor artystyczny Opery na Zamku, który podczas spotkania z dziennikarzami mówił: „Zestawiamy kompozycję XX-wieczną z partyturą Moniuszki, jedną z ostatnich, o której mówi się różnie. Muzyka, czasami można powiedzieć, że jest cukierkowa, dosyć „urocza”, mimo że odnosi się do tematu wojny. Ale jest to partytura niezwykle interesująca, niełatwa – co okazało się przy pracy z muzykami. Bardzo ciekawe będzie kontrapunktowanie historii i klimatu, który przedstawi nam w swojej inscenizacji i choreografii Robert Bondara, właśnie z muzyką, która wydaje się sielankowa, spokojna, czasami odnosząca się wprost do muzyki Piotra Czajkowskiego”. A Robert Bondara mówił o swojej inscenizacji i choreografii: „Ja nie realizuję spektakli odbudowując ich strukturę, formę, jaką miały za czasów swojej premiery. Staram się nie rekonstruować. Muszę zrobić research, żeby zrozumieć utwór sprzed lat dogłębnie, ale na bazie tego staram się zastanowić, co on wniesie tu i teraz. Wiek XX przyniósł olbrzymie konflikty zbrojne, te konflikty zmieniły się ogromnie, powodując, że cywile są grupą, która ponosi ogromne straty. Ale wiek XX przyniósł nam też rozwój psychologii, która pozwala nam powiedzieć więcej o nas samych i bada zachowania w skrajnych sytuacjach, w których czasem postawiony jest człowiek. To jest również człowiek, który wrócił z terenów konfliktu zbrojnego. Dlatego ważny w moim spektaklu jest wątek stresu pourazowego PTSD, który przeżywają nie tylko żołnierze, ale i cywile. Okazało się, że jest to dobry punkt wyjścia. Pewien oddział przybywa do wsi, jak w oryginalnym libretcie, tylko ja opowiadam tę historię z perspektywy człowieka, który żyje w XX, XXI wieku, bogatszego o trudne doświadczenia i wiedzę, które od czasów Moniuszki mocno się rozwinęły”.
Podczas Festiwalu Moniuszko Inspiration! zabrzmiały także utwory polskiego kompozytora odczytane na nowo, w różnych aranżacjach (m.in. folk czy jazz). W ramach festiwalu w Operze na Zamku odbył się Koncert Nadzwyczajny światowej sławy artystki Aleksandry Kurzak i Marka Ruszczyńskiego (przy fortepianie) oraz Międzynarodowa Gala Operowa, w której wzięli udział laureaci międzynarodowych konkursów wokalnych i wschodzące gwiazdy światowych scen operowych: Zlata Khersberg, Matheus Pompeu, Luis Quiros, którzy wcześniej otrzymali nagrody od Opery na Zamku na Konkursie Moniuszkowskim. Jak mówił Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie: „To, co Aleksandra Kurzak zaprezentowała w Szczecinie, można było usłyszeć dwa czy trzy dni później w Warszawie. I tu, i tu odbiór był fantastyczny, wszyscy byli zachwyceni kunsztem wokalnym artystki i jej wykonaniem utworów Moniuszki. Jeden z pierwszych swoich sukcesów artystka odniosła właśnie na Konkursie Moniuszkowskim wiele lat temu, co też pokazuje, że w jakimś stopniu zawdzięcza kompozytorowi swoją wielką solistyczną światową karierę. Wygrała wówczas ten konkurs, a to dowód na to, że poprzez twórczość Moniuszki można odnaleźć siebie także na światowych scenach”.
Jacek Jekiel spointował cały festiwal: „Przekonał mnie definitywnie, że twórczość Moniuszki jest wybitna, w przeciwieństwie do powszechnego przekonania naszych rodaków, którzy lubią chwalić to, co obce, a dostrzegają wielkość rodaka dopiero wówczas, gdy dostrzegą go w lustrze światowego odbioru”.
W listopadzie i grudniu na scenie ponownie zagościły znane i lubiane spektakle: połączone przez sławnego na całym świecie reżysera Michała Znanieckiego jednoaktówki „Pajace/Gianni Schicchi” R. Leoncavalla i G. Pucciniego, Roberta Glumbka „Dzieci z dworca ZOO”, „Zemsta nietoperza” J. Straussa, przedstawienie „O krasnoludkach i sierotce Marysi” J. Stalmierskiego i balet „Dziadek do orzechów” P. Czajkowskiego.
Naturalnie noc sylwestrową także spędziliśmy z naszymi widzami, którzy co roku bardzo licznie przychodzą na nasze Koncerty Sylwestrowe.
W styczniu, lutym i na początku marca widzowie mogli wysłuchać i obejrzeć tradycyjny koncert „Cicha noc”. Następnie wróciliśmy do naszego musicalowego hitu, czyli do „Crazy for You” G. i I. Gershwinów, „Così fan tutte” W.A. Mozarta i “Wieczoru baletów polskich”, “Historii najmniej prawdopodobnej” J. Kornowicza, „Cztery pory roku” i „Napoju miłosnego” G. Donizettiego.
Ostatnią premierą w siedzibie teatru, którą udało nam się pokazać przed wybuchem epidemii i zamknięciem teatrów, był spektakl w reżyserii Michała Znanieckiego “Romeo i Julia” Ch. Gounoda. Na spotkaniu z dziennikarzami Jacek Jekiel mówił między innymi: “Chyba nie ma nic ważniejszego dla instytucji artystycznej od próby zmierzenia się z absolutem. Ci kochankowie bardzo narazili się innym, bo zderzyli się ze światem konserwatywnym, opartym na wartościach, które oni odrzucają. Zestawimy świat rozumu i świat wielkiego uczucia”. A Michał Znaniecki dodał: „Mamy kilka zaskoczeń. Mamy prolog, który opowiada o dzisiejszym spojrzeniu na tę historię. Mamy znany temat, ale trochę inaczej opowiedziany przez kompozytora, który daje nam wolność (…). Praca polegała na zbudowaniu dwóch grup, dwóch rodzin. Mamy więc te rodziny, które cały czas konflikt podkręcają, dlatego kostiumy jednej z nich pokazują świat dworski, z kryzami, nieskazitelnie białymi. To świat Julii, która ma zachowywać się grzecznie, chodzić wyprostowana, uśmiechać się i tańczyć menueta. A świat Romea jest światem ulicznym. To są swetry, dresy, po prostu wygodniejsze do ulicznej bójki. Kontrastujemy więc kostiumami, który jest nawet szyty inaczej. To mają być zupełnie inne światy. Czy to jest o miłości? Nie wiem. To na pewno jest o szaleństwie. Każdy zakochany to człowiek poza normami, poza zasadami, szkiełkiem i okiem. Czy trzeba być młodym? Nie. Mówimy tu o dzieciach, które wyrywają się rodzicom, ale nie o to chodzi. Każdy z nas może przeciwstawić się całemu światu. Uciekanie od norm jest możliwe, jest wielkim ryzykiem, doprowadza czasem do wielkiej tragedii. Czy warto? Myślę, że nasza klamra spektaklu może nie odpowiada na to pytanie, ale daje nadzieję. Co do solistów: Pavlo Tolstoy. Mając takiego solistę można budować projekt dla niego. To bardzo trudny projekt, bardzo dużo śpiewania. I Victoria Vatutina, świetna artystka – czyli para małżeńska na scenie”. Spektakl został świetnie odebrany przez publiczność i recenzentów.
Gdy już ruszyły przygotowania do kolejnej premiery: „My Fair Lady”, świat opanowała zaraza. Sale Opery na Zamku zaświeciły pustkami po zamknięciu instytucji kultury dla widzów. Opera zrobiła wszystko, by im to wynagrodzić. W internecie ukazały się nasze spektakle zarejestrowane w najlepszej jakości dźwiękowej i wizualnej: „Wieczór baletów polskich” i opera „Guru” L. Petitgirarda. W portalach społecznościowych Opera na Zamku w Szczecinie systematycznie umieszcza zwiastuny filmowe spektakli, archiwalne wywiady, ciekawostki, nagrane przez artystów filmiki, najpiękniejsze plakaty, które powstały do premier, czy perełki z archiwum. Daje też widzom możliwość „spotkania się” z artystami poprzez wywiady, które były regularnie przeprowadzane i publikowane przez media w internecie. Dzięki nim wiadomo było, kto czym się zajmował, i jak organizował sobie pracę artystyczną w domu, jakie są jego wyzwania artystyczne czy trudne sytuacje i „wpadki” na scenie.
Teatr przystąpił także do ogólnopolskiej akcji „Light the Sky” w podziękowaniu wszystkim pracownikom ochrony zdrowia za ich poświęcenie w walce z koronawirusem. Wieczorem 1 maja na niebie nad Operą na Zamku rozbłysło świetliste serce. Była to też manifestacja tego, w jak dramatycznej sytuacji znaleźli się artyści i inni pracownicy kultury w tym strasznym czasie odizolowania od żywej kultury.
Na szczęście, gdy zniesiono obostrzenia, 13 czerwca udało się zorganizować tradycyjny koncert na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie „Tym, którzy nie powrócili z morza”, który w nieco zmienionej formule odbył się w wśród symbolicznych grobów, tych, których morze zabrało na wieczną wachtę. Muzyce jak co roku towarzyszyła gra świateł, potęgująca nastrój wieczoru. Podczas tegorocznego koncertu usłyszeliśmy „Stabat Mater” – najsłynniejsze dzieło przedwcześnie zmarłego geniusza Giovanniego Battisty Pergolesiego (1710-1736), które do dziś wykonuje się w całym chrześcijańskim świecie.
Oczywiście odbył się też ceremoniał morski – skromniejszy niż zwykle – przed koncertem zaproszony kapitan wybił symboliczne szklanki. W związku z reżimem sanitarnym i w trosce o zdrowie widzów liczba miejsc była ograniczona do 150 osób. Ale koncert transmitowany na Facebooku obejrzało kilka tysięcy osób!
I jeszcze powszechnie doceniona działalność pozaartystyczna teatru: Opera na Zamku w Szczecinie jako jedna z pierwszych kulturalnych instytucji w kraju zadeklarowała swoją pomoc dla pacjentów oraz pracowników służby zdrowia. Pracownia krawiecka przystąpiła do pracy. Od połowy marca do końca maja elementy ochrony osobistej dla pracowników ochrony zdrowia i pacjentów: maseczki, czepki ochronne na głowę i ochraniacze na obuwie. Uszyto kilkanaście tysięcy pakietów ochronnych różnego rodzaju. Opera na Zamku kupiła też i przekazała szpitalowi przy ul. Unii Lubelskiej podkłady medyczne na łóżka szpitalne.
Pod koniec czerwca Opera na Zamku otrzymała fantastyczną informację: dostaliśmy aż sześć nominacji w prestiżowym konkursie Teatralne Nagrody Muzyczne im. Jana Kiepury! W tym roku swoje zgłoszenia wysłała rekordowa liczba teatrów z całej Polski – 25 instytucji (160 zgłoszeń). Konkurencja była ogromna, więc cieszy fakt, że pod względem liczby nominacji Opera na Zamku w Szczecinie znalazła się na podium, w tym za najlepszy spektakl: „Proces” Ph. Glassa w reżyserii Pii Partum. Ponadto nominacje otrzymali: Pia Partum – kategoria: najlepszy reżyser („Proces” Ph. Glassa), Christian Oldenburg – kategoria: najlepszy śpiewak operowy („Proces” Ph. Glassa), Robert Bondara – kategoria: najlepsza choreografia („Wieczór baletów polskich”, cz. II, „Na kwaterunku” S. Moniuszki), Martyna Kander i Julia Skrzynecka – kategoria: najlepsza scenografia („Wieczór baletów polskich” – „Pieśń o ziemi” w choreografii Paola Mangioli, cz. I do muzyki Romana Palestra i cz. II „Na kwaterunku” w choreografii Roberta Bondary do muzyki Stanisława Moniuszki), Agata Pełechaty – kategoria: najlepszy plakat („Wieczór baletów polskich” – „Pieśń o ziemi” w choreografii Paola Mangioli (cz. I) do muzyki Romana Palestra i cz. II „Na kwaterunku” w choreografii Roberta Bondary do muzyki Stanisława Moniuszki).
W imieniu artystów nominacje odebrał dyrektor Opery na Zamku Jacek Jekiel, który powiedział między innymi: „Dziękuję ogromnie kapitule za docenienie naszej niełatwej pracy. Zawsze mówię, że praca w instytucji artystycznej jest prawdziwym bojem, który trzeba toczyć z całym otoczeniem. Tym bardziej cieszę się z tego pokaźnego, miłego „ciężaru” pakietu nominacji. Kultura polska, szczególnie świat artystyczny, mimo że obecnie krwawi, nigdy się nie podda. Będziemy zawsze z wami, artystami i widzami. Nie dajmy się”!
Mamy ogromną nadzieję, że już niedługo spotkamy się na żywo w bardzo licznym gronie, na widowni. 7 lipca rozpoczęliśmy sprzedaż biletów na wrzesień i październik. Planujemy też oczywiście coroczny plenerowy koncert muzyki filmowej „Sierpniowe przełomy”, prowadzony przez Tomasza Raczka, pod kierownictwem muzycznym Jerzego Wołosiuka, jak sama nazwa wskazuje – w sierpniu. W tym roku – wyjątkowym, bo przypada w nim 40. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych – nie tylko w Szczecinie, ale i w Policach.
Tęsknimy za tysiącami osób, które kochają to, co robi Opera na Zamku w Szczecinie… Czekamy na Państwa!
Do końca roku na kanale You Tube można oglądać operę 'Guru", balet Pieśń o Ziemi oraz Na kwaterunku