XI Festiwal Szekspirowski w Gdańsku. Relacjonuje Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.
Nikogo nie zaszokowało, że Romeo był kobietą, a Julia brodatym młodzieńcem, a taką wersję szekspirowskich kochanków pokazat teatr z Nowego Jorku. Już to widywaliśmy. Nie zaskoczyła nas męska nagość na scenie ani aktorzy siedzący wśród widzów. Nie zdziwiła Gertuda jako dama od Maxima. Kolejny festiwal szekspirowski za nami. Minął dostojnie, bez ekstrawagancji. Spektakli zagranicznych było w tym roku zdecydowanie mniej, choć... z wysokiej półki. Widzowie z niecierpliwością oczekiwali na pojedynek rosyjskiego mistrza Lwa Dodi-na z mediolańczykiem Roberto Ciullim. Obaj wyreżyserowali "Króla Leara". Kto wygrał? Moim zdaniem, Dodin, którego nie interesują mechanizmy władzy ani polityki - tylko człowiek. Zobaczyliśmy spektakl o dużej urodzie plastycznej, odwołujący się do wyobraźni widza. Pełen żaru, emocji - wzruszający. Inny był "Lear" [na zdjęciu] Roberto Ciulliego, pokazany przez Niemców. Na scenie patologiczne relacje między ludźmi. Br