Sezon się kończy tylko raz do roku, można by to jakoś uczcić, jakimś tam "podsumowaniem". Co było super, co było niesuper. Innymi słowy, co żarło - co ssało, "candy or cancer" (Brüno) - pisze Maciej Stroiński na blogu destroix.pl.
Obawiam się jednak, że gdybym powiedział prawdę, zwłaszcza jej część negatywną, fejsbuk mógłby się zakrztusić własnymi rzygami. Zresztą... Ranking w teatrze to jak ranking w łóżku. Nie umiem powiedzieć, z kim było mi lepiej, z którym przedstawieniem, bo co znaczy BYŁO? W teatrze, jak w łóżku, nie istnieje "było", teatr JEST albo go nie ma. Czujesz z całą mocą, kiedy jest "najlepiej", ale spróbuj to wyjaśnić, gdy już wyjdziesz z sali, a jeszcze porównać... Credo martwej pornogwiazdy, wygłoszone już post mortem, odnoszę do własnej sytuacji zawodowej: "I loved every man I ever fucked while I was fucking him" ("Six Feet Under" S01E05). Na koniec sezonu nie napada mnie refleksja, ile się naoglądałem, bo jak już mówiłem, przeszłość nie istnieje - tylko myśl, że teraz dwa miesiące odstawienia. Sprawą najwyższej ważności jest wieczór zamknięcia: co obejrzę na ostatki przed tym Wielkim Postem. Musi tak dać po synapsach, żeby s