XX maltafestival w Poznaniu podsumowuje Michał Gradowski w Gazecie Wyborczej - Poznań.
20. festiwal Malta z wielu powodów miał być niezapomniany. Nowa nazwa, po raz pierwszy temat przewodni - idiom Flamandowie, największy w historii budżet gwarantujący rozmach. Ale biadolenie "to już nie to, co kiedyś" jest zaskakująco zaraźliwe Rację miał Jerzy Buzek, który w przesłaniu nagranym specjalnie dla maltańskiej publiczności porównał festiwal do koktajlu Marii Mileńko, zwyciężczyni konkursu na plakat na Dzień Europy 2010. Co spektakl to zmiana: tematu, środków oddziaływania, stylistyki, nastroju. Wspólnym mianownikiem były właściwie tylko - nieobecne dotychczas w takim natężeniu - ruch, taniec, choreografia. Ale tak miało być - Flamandowie nie idą tą samą drogą. Problem w tym, że ta mieszanka nie miała siły rażenia choćby koktajlu Mołotowa. Weźmy tylko największe flamandzkie gwiazdy. Sześciogodzinny tryptyk "Sad face/Happy face" Needcompany działa na zmysły tak różnorodnie, że mógłby być definicją "sztuk performatywnyc