"Dług" wg Davida Graebera w reż. Jana Klaty z Teatru Nowego Proxima w Krakowie w ramach 41. Warszawskich Spotkań Teatralnych. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Miał być w Warszawie na poprzednich WST, nie udało się, zobaczyliśmy więc teraz. I bardzo za ten upór w sprowadzeniu Długu do Warszawy dziękuję, gdyż jest to spektakl po prostu znakomity. Rzecz – zgodnie z tytułem – istotnie o zjawisku zadłużenia, o tym, że właściwie wszyscy jesteśmy czyimiś dłużnikami, że tak było od tysiącleci, jest i – z pewnością będzie.
Czy więc nasze długi - temat tak przyziemny - w ogóle zasługuje, żeby pochyliła się nad nim Sztuka? No, najwyraźniej, skoro właściwie o tym jest Kupiec Wenecki, skoro - zadłużywszy się zabija Raskolnikow, istotne wątki mamy także w Fauście, u Platona czy w Biblii i cytaty z tych i innych dzieł pojawiają się w spektaklu, są jakby jego piątym bohaterem, a humaniści mają znakomitą zabawę w ich rozpoznanie i stosowne umieszczenie w kontekście.
Książki p. Graebera - na podstawie której powstało przedstawienie - nie znam, musi być to jednak rzecz porywająca – bo Dług wciąga od pierwszego zdania, zachwyca erudycyjnością, zaskakuje stawianymi pytaniami (np. czy zawsze sprawiedliwie oddawać długi), słowem - lśni. Zasługa w tym aktorów i wszyscy czworo są znakomici. Fantastycznie wykorzystują paradoksy i półcienie, bawiąc się i niełatwym tekstem oryginalnym i cytowaną klasyką; na scenie - Maja Pankiewicz, Bartosz Bielenia i Marcin Czarnik i Monika Frajczyk, od której znów nie mogłem było oderwać ócz.
Po zakończonym spektaklu gnuśna, krnąbrna, zblazowana, wybredna i wymagająca stołeczna publiczność dała długie brawa i owacje na stojąco, zdecydowanie zasłużenie.