Natknąłem się na jak zwykle inspirujący felieton Michała Smolorza. Dotyczył on - jak co roku zresztą - bezmiaru cierpień, jakich doznaje pan redaktor, wbrew zdrowemu rozsądkowi uczestnicząc w Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje. Zapewne po to jedynie, by móc dowieść nam jego "paskudztwa" - pisze Michał Centkowski w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Jak zwykle również pan redaktor w rzeczywistości, w tym wypadku festiwalowej, partycypuje dość selektywnie. Cały bowiem wywód opiera na zjadliwej krytyce kieleckiego "Hamleta", będącego przecież imprezą towarzyszącą festiwalowi. Zapewne trudno przełknąć astronomiczny wydatek na bilet rzędu 15 zł, ostatecznie jednak - jak pokazują realia - dzięki tym 15 zł można skonstruować jakże misterną krytykę całego przeglądu. Być może umknęły panu redaktorowi inne imprezy towarzyszące, o spektaklach konkursowych czy mistrzowskich nie wspominając. A może to troska o niezachwiane poczucie komfortu artystyczno-intelektualnego, zwana przez niektórych prowincjonalizmem, skutecznie zniechęciła go do uczestnictwa w innych wydarzeniach tej "paskudnej imprezy". Zresztą z rzeczonego "Hamleta" całkiem nieźle rozwinięty instynkt samozachowawczy nakazał Panu Smolorzowi ujść bez doczekania końca. Później jest jeszcze ciekawiej. Dokonuje bowiem redaktor Smolorz w