Norbert Rakowski, dyrektor Teatr Kochanowskiego w Opolu, 10 marca zwolnił aktorkę Grażynę Misiorowską. Miał prawo. I na tym stwierdzeniu powinna skończyć się moja rola, ponieważ reaguję tam, gdzie polityka ingeruje w kulturę, silniejsza strona nadużywa swojej władzy lub łamane jest prawo. Tutaj tego nie znalazłam - pisze Alina Czyżewska na swoim koncie profilowym.
Jednak widzę, że sprawa zaczyna nabierać nieproporcjonalnych rozmiarów i zataczać coraz szersze kręgi, stając się szkodliwą dla systemu, dla prawa, dla teatru. Dlatego postanowiłam zabrać głos, za który być może większość środowiska zechce mnie zlinczować. Trudno. Amicus Plato, sed magis amica veritas. Przywróćmy proporcje Nie mam zamiaru wchodzić w ocenę, kto ma słuszność, i czy Rakowski jest złym dyrektorem, a Misiorowska zasługującą na zwolnienie aktorką. Być może Rakowski jest najgorszym dyrektorskim potworem, godnym zbiorowego linczu i publicznej egzekucji, ale bynajmniej NIE wynika to z roztrząsanej obecnie w mediach sprawy zwolnienia Misiorowskiej. Apeluję: zachowajmy proporcje. Chcę zwrócić uwagę na to, co niepokojącego dzieje się w przestrzeni publicznej w związku z tą sytuacją, dlatego zabieram głos zgoła inny od zgodnego wielogłosu w obronie aktorki. Ruszyła środowiskowa mobilizacja w "obronie" Grażyny Misiorowskiej, co