- Nie ciekawi mnie samo piękno głosu, bardziej kładę nacisk na wyraz i oddanie tego, co było rzeczywistym zamiarem kompozytora - mówi OLGA PASIECZNIK, solistka Warszawskiej Opery Kameralnej w Warszawie.
Krótkie włosy, dżinsy, okulary, ujmująca grzeczność. Właśnie wróciła z koncertów w Kijowie i ma dla nas tylko godzinę. OLGA PASIECZNIK wciąż jest w biegu. OLGA PASIECZNIK umawia się ze mną w jednej z warszawskich restauracji. Wpada prosto z lotniska - właśnie wróciła z Kijowa. Ta jedna z największych sopranistek świata na co dzień z mężem, adiunktem na SGGW, i dziewięcioletnim synem mieszka w Warszawie, która jest jej ukochanym miastem. Jej siostra Natalia jest pianistką, profesorem Królewskiej Akademii Muzycznej w Sztokholmie. Są Ukrainkami, ale Olga wiele lat temu związała się z Polską i tutaj pracuje. Można ją usłyszeć w Warszawskiej Operze Kameralnej, choćby podczas Festiwalu Mozartowskiego, i na recitalach z muzyką z różnych epok. Głównie występuje za granicą. Szczególnie lubią ją dyrektorzy niemieckich, holenderskich i francuskich teatrów operowych. Nie powinno to nikogo dziwić, bo należy do nielicznych na świecie śpiewa