"Peer Gynt" w reż. Pawła Miśkiewicza i "Mabou Mines Dom Lalki" w reż. Lee Breuera na IV Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Dialog-Wrocław". Pisze Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej.
Mój plan pisania o festiwalowych spektaklach w kontekście motta, którym opatrzone są kolejne spotkania im poświęcone został wczoraj przekreślony. Stało się tak za sprawą spektaklu "Peer Gynt" w reżyserii Pawła Miśkiewicza. W zderzeniu z amerykańskim "Mabou Mines" Lee Breuera nie pozostaje po nim nawet śladu. A szkoda, bo wstępem do dyskusji miały być słowa Elfriede Jelinek: "zmierzyć człowieczeństwo człowieka, nie, człowieczeństwo kobiety, nie, jednak raczej człowieka. Nie, jednak nie. Mężczyzna jest po prostu nieludzki. Kobieta jest za to ludzka. Tylko ona jest ludzka".Wydaje się, że zestaw dwóch ibsenowskich interpretacji miał ukazać kobietę (Nora) i mężczyznę (Peer) jako esencję człowieka, figury reprezentujące idee i problemy uniwersalne. O ile dyskusja nad niezwykle intrygującym i oryginalnym "Domem lalki" jest możliwa, o tyle zatopiony w pseudo-intelektualnym morzu spektakl Miśkiewicza odbiera chęć do rozmowy. Spektakl podzielono na